niedziela, 2 lutego 2014

oni

Pierwszy, którego pamiętam, przyszedł do mnie jakieś 17 lat temu, w zimowy wieczór. Wydawał mi się straszny, dziś myślę, że głównie przez wzrost (i masę) i fakt, że podobne wizyty zawsze łączyły się ze stresem. Dziś już na szczęście - we mnie - dużo mniejszym.
Później kilkuletnia przerwa, choć na pewno z jakimiś wyjątkami - cóż, w pamięci się nie zachowały. Potem zaczęłam kojarzyć kilku w gimnazjum, na początku z wielką niechęcią i prześmiewczo, w miarę dorastania - poważniej, bardziej ludzko. Pierwsze poważne zmiany zaczęły się w liceum - nawiązały się ludzkie kontakty, wiele z nich utrzymywanych do tej pory. Okazało się też wtedy, że istnieją takie kobiety, niektóre szalenie inspirujące.
Nagle się okazało, że kilku kolegów chce do nich dołączyć. Chyba większość wróciła do domu, część pozostała. Przy okazji ujawniło się wiele nowych odcieni tej rzeczywistości.
Studia i przeprowadzka do dużego miasta umocniły te szersze perspektywy. Kolejne relacje, kolejni znajomi. Być może przyjaźnie to za duże słowo, na pewno serdeczna więź i świadomość, że możemy na siebie liczyć. Co trwa aż do dziś i wciąż się pogłębia, poszerza.
Kilku, dokładniej trzech - w pewnym momencie wybrało inaczej, pozostawiając pewien smutek, współczucie i bolesną ranę.
Co się wydarzyło w tych relacjach? Dużo śmiechu, współdzielenia radości, ale i wiele poważnych rozmów, moich łez, wsiąkających w (raczej metaforyczny) rękaw. Przynajmniej kilkukrotne ratowanie mnie z poważnych tarapatów, czy to logistycznych, czy - dużo głębszych - duchowych i ogólnożyciowych. Wiadra modlitwy, wspólnej i/lub wzajemnej. Niezapomniane przygody i wspólnie spędzany czas, w mniejszych i większych grupach, bliżej i dalej (a nawet najdalej).
Kiedyś próbowałam policzyć, ile ich znam. Pogubiłam się. W znajomych na fejsbuku - 40, prawie 1/10. W książce telefonicznej - podobna liczba. W sercu dużo więcej.
Ty też ich znasz, na pewno kilku z mediów, być może osobiście. Być może jesteś jednym z nich. Albo będziesz ;)

Dziś, 2 lutego, Ofiarowanie Pańskie. Dzień Życia Konsekrowanego, czyli po prostu Dzień Zakonnicy i Zakonnika. Dla mnie - dzień szczególnej wdzięczności Bogu za wezwanie tych kilkudziesięciu i wdzięczności im za realizację i otwarcie. I dzień modlitwy, o którą także Ciebie proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz