poniedziałek, 28 lutego 2011

muzyka sfer

Obejrzałam dzisiaj filmik, który mnie przeraził. To nagranie z wydarzenia pt. "msza rockowa", które rzeczywiście było jakimś show z elementami konsekracji. Na ołtarzu, zaraz obok Pana Jezusa, reflektor. Śpiewy... hm, rockowe. Czy jakieś inne, nie wiem.

Ja rozumiem, że mamy różną wrażliwość. Że muzyka - ta z tekstem i bez - się rozwija w różne strony. Bo jednym to nie pasuje, innym śpiewy tradycyjne czy dominikańskie.

Jaką pokorę ma Jezus, że wciąż chce przychodzić do naszego widzimisię... Że się daje.

niedziela, 27 lutego 2011

VIII niedziela zwykła (A)

Izajasza.
Dwa wersy, a treści... Boga rzadko porównuje się do matki. A przecież... TAKA miłość - jeśli ktokolwiek z ludzi jest do niej zdolny, to tylko mama. Boża jest jeszcze większa. I - jak matczyna - bez względu na wszystko.

Psalm 62
Rozwój nowoczesnych mediów i środków komunikacji przyspieszył nasz bieg. Każdy dokądś pędzi. Brakuje nam choćby chwili spokoju, odpoczynku. Przepracowanie odbija się na wszystkim - na relacjach, na zdrowiu... na życiu duchowym także. Dobrze, że jest Bóg, w którym odnajdę prawdziwy spokój. Także ten o najważniejszą przyszłość.

Pierwszy List do Koryntian.
Paweł przeżył głębokie nawrócenie. Świetnie mógł rozumieć, jak krzywdzą uprzedzenia i ocenianie z góry. Być może sam ich doświadczył, kiedy nie chciano uwierzyć w jego przemianę. Pociecha w tym, że Bóg zna mnie najlepiej. A może to ostrzeżenie?

Mateusza.
Słowa mocne. Czy na pewno chodzi o zupełne odrzucenie przyszłości? Nie, no future to nie jest motto chrześcijanina. Raczej o właściwą perspektywę.  Moje życie ma być skierowane ku Bogu. Potem wszystko inne. Bez przesady, bo przecież te lilie są piękne, a gdyby to było zupełnie nieistotne, wszystko wyglądałoby jak trawa.

piątek, 25 lutego 2011

da fine

Piątkowe popołudnia - jeśli tylko da się im szansę dołączenia do kategorii "leniwe" - są idealne na kończenie. W związku z tym skończyłam sobie serial (Flash Forward, polecam) i dwie książki.

Jedna to taka przelotna znajomość, chwila słabości w bibliotece. Zwłaszcza że na tylnej okładce słowa kluczowe: dominikanin, franciszkanie, morderstwo. Zapowiada się nieźle, ale na tych zapowiedziach się kończy. Zbyt wiele rozgrzebanych wątków i mocne uwikłanie polityczne, które jest chyba obliczone na książkę jednego sezonu. Dlatego gdyby kogoś skusiło Officium Secretum. Pies Pański Marcina Wrońskiego, to niech się zastanowi dwa razy. Nawet rozwiązanie zagadki przemknęło jakby bez echa. Aż mam ochotę napisać: Zabił [X.], ale to nie ma nic do rzeczy.

Druga książka to... no. Wymęczyliśmy się wreszcie z Augustynem, czyli aż wstyd się przyznać, ile czasu zajęły mi Wyznania. Cóż powiedzieć? Filozoficzne podstawy pomagają w zrozumieniu, o co w tym wszystkim chodzi. Zwłaszcza pod koniec, kiedy Augustyn snuje filozoficzne rozważania bardziej niż wcześniej. Z drugiej strony - świadectwo wiary i dochodzenia do niej u szalenie inteligentnego człowieka. Warto na pewno, choć proste nie jest.
Z dnia na dzień odkładałem rozpoczęcie życia w Tobie, a nie odkładałem tego, żeby co dzień w sobie samym umierać. 
 

czwartek, 24 lutego 2011

jedźmy, nikt nie woła?

"... bo to nie jest prosta rzecz. Świeccy jej nie zrozumieją, a i my - zakonnicy - zrozumiemy ją dopiero po drugiej stronie życia. Człowiek sobie sam nie poradzi - tu trzeba mieć charyzmat"*.

To przewspaniałe, że Duch Święty się udziela. Wciąż i wciąż, różnym ludziom. Cieszy też - w dni jak dzisiaj coraz bardziej, że różnym ludziom na różne sposoby. Że różne są dary łaski.

*cytat z wykładu z wprowadzenia do nauk o rodzinie. Wbrew pozorom. (bardzo z pamięci)

środa, 23 lutego 2011

Mądrości, która z ust Bożych wypływasz...

Urzekło mnie dzisiejsze pierwsze czytanie. Z Syracydesa, wkleję fragment:
Kto ją [mądrość] miłuje, miłuje życie, a kto dla niej rano wstaje, będzie napełniony weselem.
Kto ją posiądzie, odziedziczy chwałę, a gdzie ona wejdzie, tam Pan błogosławi. Którzy jej służą, oddają cześć Świętemu, a miłujących ją Pan będzie miłował. (...) W początkach powiedzie go trudnymi drogami, bojaźnią i strachem go przejmie, dręczyć go będzie swoją nauką, aż nabierze zaufania do jego duszy i wypróbuje go przez swe nakazy.
Jest takie... o studiowaniu, o szukaniu Boga przez rozmyślanie - filozofię, o Jego pomocy w szukaniu.
Dla mnie bardzo na czasie.

wtorek, 22 lutego 2011

albo nie być

Jakiś czas temu pojawiła się w sieci strona, na której para oczekująca dziecka uzależniła decyzję o dokonaniu - bądź nie - aborcji od wyniku głosowania internautów. Nie chcę tu się rozpisywać o samym pomyśle. Inna rzecz rozłożyła mnie zupełnie.
System sondy umożliwiał wielokrotne głosowanie. Nie było też żadnej weryfikacji IP, słowem - żadnych zabezpieczeń. Autorzy, po zakończeniu ankiety, opublikowali krótkie podsumowanie. Według publicznych statystyk oddano ponad 2 miliony głosów, z czego prawie 80% za aborcją. Okazało się jednak po zliczeniu pojedynczych, unikalnych głosów, że zagłosowało tylko 278 084 internautów, z czego blisko 74% za... życiem dziecka. Co dalej? z 500 najbardziej "defraudujących głosy" osób tylko 0.8% głosowało przeciwko aborcji (w tym najbardziej defraudujący).

Dwa wnioski.
1. Internauci z opcji "za życiem" są liczniejsi. Przynajmniej do tej pory, ale to i tak optymistyczne.
2. Nienawiść do życia atakuje z ogromną siłą, choć niczym nieuzasadniona jest.

(i linki dla dociekliwych:
500 najbardziej oszukujących
podsumowanie, wyjaśnienia i dokładne wyniki)

poniedziałek, 21 lutego 2011

magnes

Nawrócenie wyzwala radość. I to nie tylko wśród samego człowieka czy też aniołów Bożych (Łk 15,10). To promieniuje na innych.
Kiedyś poruszyła mnie modlitwa, by nasi bliscy stali się też bliskimi Pana Boga. I choć w Bożą miłość do każdego człowieka wątpić nie zamierzam, często ją sobie przypominam. Tym bardziej cieszą telefony z informacją o powrocie do życia w sakramentach.

Nie potrzebują lekarza zdrowi...

niedziela, 20 lutego 2011

VII niedziela zwykła (A)

Kapłańska,
choć do całego Izraela się odnosi. Dzisiaj - do wszystkich ludzi nawet. I przynosi odpowiedź, bo co to znaczy "bądźcie święci"? Pewien starutki franciszkanin mówił wszystkim w spowiedzi: "musisz być dobry jak Pan Jezus". Mało kto go rozumiał, a to przecież o miłosierdzie dla innych chodzi. Kochać, choćby bolało. Mądrze kochać.

Psalm 103
uroczo pokazuje Bożą opiekę. Jak ojciec - to określenie mogłoby dotyczyć całości. Bóg daje nam to, czego szukamy, choćby i nieświadomie.

Pierwszy do Koryntian.
Niechaj się nikt nie łudzi. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość.
Czy to znaczy, że mam rzucić książki w kąt i zacząć wieść życie stereotypowego "wioskowego głupka"? Używać maksimum stu słów, zająć się głównie tipsami i drinkami z palemką? enoooo...
nie.
Mądrość tego świata to raczej cwaniactwo, to wiedza jak się ustawić, to pokładanie nadziei tylko w sobie i własnym portfelu. Ktoś, kto życie podporządkowuje Osobie, która obiecuje pełnię szczęścia dopiero po śmierci, łatwo może być uznany za głupca. Jakże wieloznaczny jest tu mądry wybór.

Mateusza.
Wielu wrogów chrześcijaństwa interpretuje ten fragment przeciwko nam, jakoby Chrystus nakazywał słuchaczom bycie chłopcami do bicia. Kiedy ktoś mnie atakuje, chce mi coś zabrać lub poniżyć - proszę bardzo! Rzućcie się na chrześcijan! Czy tak? Żadną miarą. Uległość może mi pokazać, że tak naprawdę Bóg jest najważniejszy. Nie moje widzimisię, bogactwo czy cokolwiek innego. Poza tym - miłość, nawet jeśli ma się odnosić do wroga, to nie pozwalanie na wszystko. To otoczenie modlitwą i traktowanie jak człowieka. Każdego. Więc bez wrogości, ale pamiętając o niezbywalnej godności, tak jak robi to Bóg.

sobota, 19 lutego 2011

wszystkim się podoba

Nie przerywać dobrego wrażenia. Konformizm jako podstawowa zasada zachowania w społeczeństwie.
I to od błahostek po sprawy najważniejsze.

A przecież Miłość usuwa lęk. Także ten przed odwagą.

czwartek, 17 lutego 2011

drogi

Kolejny raz zachwyciło mnie to, co św. Paweł opisał jakże (...) nie do wyśledzenia są Jego drogi. Zwłaszcza w kontekście tych dróg, co uczą wiele dobrego, ale w pewnym momencie niepostrzeżenie prowadzą na manowce.
Jak pięknie potrafią o sobie przypomnieć, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra.

niepostrzeżenie Bóg działa w nas

(Te cytaty to oczywiście niezastąpiony List do Rzymian, gdyby ktoś miał wątpliwości).

środa, 16 lutego 2011

pytanie do człowieka


Ostatni dzień niczym nieskrępowanego odpoczywania.
Zaczął się filmem – Pytanie do Boga (The Body). Jeśli kto nie widział – żydowska archeolog odkrywa grób ukrzyżowanego mężczyzny z czasów Poncjusza Piłata, a ksiądz Antonio Banderas próbuje odkryć, czy to może być Chrystus. W zasadzie: czy są szanse, żeby to nie był Chrystus.
Kilka rzeczy mi się nie podoba – przede wszystkim mocno jednostronne pokazanie Kościoła utożsamianego z hierarchią (a nawet z jednym hierarchą). Plus oczywisty wątek miłosny jezuity i żydówki (czasem mam wrażenie, że ma filmu, w którym ksiądz nie będzie miał romansu).
Ale chyba stawia kilka ważnych pytań, nie tylko do Boga. W którym miejscu przebiega granica między wiedzą a wiarą? Czy taka granica w ogóle istnieje i da się zdefiniować? Co robić, kiedy wszystko idzie źle?

Po filmie wzięłam psa na spacer. Piękno stworzenia pomaga wchodzeniu głębiej. W Boga i w człowieka. Taka odpowiedź na to, co martwiło mnie wczoraj.

wtorek, 15 lutego 2011

po robocie

Czy człowiek w XXI wieku potrafi odpoczywać? Co w ogóle znaczy to słowo? Tyle mamy przeszkadzaczaczy z każdej strony...
Siódmego dnia sam Bóg odpoczął po dobrze wykonanej robocie. Skoro ukończył swe dzieło, mógł zajmować się tylko Sobą. Trójcą.

Niesamowite...

poniedziałek, 14 lutego 2011

cyrylometodynki

Wśród tego całego walentynkowego szału, w głębokim tle skrywa się dwóch facetów. I nie, nie byli oni nowoczesnym małżeństwem, tylko braćmi.
Cyryl i Metody. To, co zrobili dla chrześcijaństwa w Europie to owoc prawdziwej miłości, nie słomianego zapału. Poświęcenie dech zapiera.
A Europa? Dziś woli szukać szczęścia tam, gdzie go nie ma. Oby Cyryl i Metody pomogli nam dostrzec prawdziwą Miłość...

niedziela, 13 lutego 2011

VI niedziela zwykła (A)

Syracydesa.
Jednym z najwyraźniejszych lęków człowieka jest ten dotyczący wolności. Boję się podjąć wiążące decyzje, bo nie jestem pewna, czy nie ucierpi na tym moja wolność. Dzisiaj Bóg pokazuje, że wybór chrześcijaństwa jest... no właśnie, wyborem. Nie ma "muszę", wszystko opiera się o moje "chcę".
Chociaż Bóg nikomu nie zezwolił grzeszyć.

Psalm 119
Błogosławieni, szczęśliwi, są ci, którzy Boga szukają. Jak śpiewają, chodzi o to, by gonić króliczka. Szukanie zakłada błądzenie, sprawdzanie miejsc niedorzecznych, pomyłki... Metoda polega na nauce Bożych zasad i szukaniu Pana według nich.

List do Koryntian.

Boże zasady nie są pojmowalne. Wprawdzie filozofowie szukali, próbowali wyjaśnić wszystko, ale - cóż, są granice, za którymi ludzki rozum wymięka. Wtedy trzeba uwierzyć. I to jest prawdziwa mądrość.

Mateusza.
Długa ta perykopa i wiele wątków porusza. Mocne zdanie z części ogólnej:
Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów...
słuchaczom Jezusa mogło to zakrawać na paradoks. Faryzeusze i uczeni interpretowali Prawo, znali wszystkie zasady i wypełniali je, czasem nawet sięgając granic absurdu. Jak więc być bardziej sprawiedliwym niż oni?
Miłość. Prawdziwa, mądra Miłość jest sprawiedliwsza niż zimne kalkulacje.

piątek, 11 lutego 2011

czymże

Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło palców Twoich, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego?


Wyrwanie się ze sfery miejskiego smogu i świateł miewa zaskakujące oblicze. Pierwszy raz od miesiąca widziałam gwiazdy, w zasadzie nie miałam nic ciekawszego do roboty niż ich podziwianie.
Dużo się przypominało o greckich filozofach, o bezkresie - apeironie - i tym, co mądrych ludzi prowadziło do odkrycia Stwórcy. Filozof zachwycał się przyrodą, a chrześcijanin?

Kołaczą się po głowie słowa Księgi Mądrości - "z wielkości i piękna stworzeń poznaje się ich Stwórcę".

Plus to, co odróżnia nas, chrześcijan, od ekooszołomów. Człowiek ma szczególne miejsce w Bożej pamięci, w Jego trosce o stworzenie. Choć może wydawać się cząstką tak małą, że nic nie znaczącą.

czwartek, 10 lutego 2011

wieczność czeka

Zmarł abp Życiński. Z Lublina, ale w Rzymie. Przy pracy.
Benedykt XVI mówił w wywiadzie, że mają tam, w Watykanie, jakąś gorącą linię. Błękitną nawet.
Może więc jeden z bardziej otwartych, konkretnych polskich biskupów na jakąś wolną trafił.

Requiem aeternam dona ei, Domine, et lux perpetua luceat ei.

wtorek, 8 lutego 2011

theatrum mundi

Kolega zapowiedział modlitwy o odcięcie mi internetu w akademiku, żebym zdała sesję. Zaczęło "działać" zaraz po wyjeździe admina na ferie...

Od kilku dni spotykam mężczyznę proszącego ludzi o pieniądze "na mleko dla syna". Tej samej kwoty mu brakuje, ma recepty (na mleko?), słowem - król bajery. Wczoraj stał dość długo pod moimi oknami - w pewnym momencie zaczął krzyczeć "Boże, dlaczego?", "za jakie grzechy" i "co ja Ci zrobiłem".

Bóg mieszka w ciszy ludzkiego serca. Nie przez wrzask można się do Niego dostać, ale przez szczere szukanie. Obyśmy wszyscy mieli na nie siły.

niedziela, 6 lutego 2011

V niedziela zwykła (A)

(AS* - ładna kolekta)

Izajasz.
Kojarzy mi się z takim klasycznym: jak Kuba Bogu... To jedno - że zarówno w tym "biednym tułaczu", jak i w tym, co go w dom wprowadza, mogę się w chrześcijaństwie odnaleźć. A drugie - dostajemy dzisiaj w czytaniach "kurs bycia chrześcijaninem" Tu: lekcja pierwsza - pomagaj innym.

Psalm 112
Jest dziś taki, że do końca nie wiem, czy chodzi o Boga, czy o człowieka sprawiedliwego. Lekkie pomieszanie, choć z drugiej strony... Skoro mam być Jego znakiem...

List do Koryntian
początkujący franciszkanie śpiewają to tak. A sam katolicyzm, chrześcijaństwo... nie mają dobrego PRu. Wydają się anachronizmem, nauką nieżyciową dla fanatyków i popaprańców. Nic z tego, co w dzisiejszych ideologiach czy mediokracji uwodzi. Przemawiają fakty, w które trzeba uwierzyć. Widać gołym okiem, że to musi się opierać na jakiejś Mocy.

Mateusz,
czyli ciąg dalszy Kazania na Górze. Jesteśmy solą, czyli tym, co nadaje smak i konserwuje. Jesteśmy światłem, czyli tym, co pokazuje rzeczy takimi, jakie są, co rozprasza negatywne uczucia. Połowa sukcesu. A co do wspomnianego kursu: lekcja druga - twój katolicyzm to nie jest tylko twoja prywatna sprawa. Światła się nie chowa, bo wtedy jest zbędne.


*Ante Scriptum. Nie wiem, czy właśnie tego nie wymyśliłam, ale podoba mi się szalenie.

sobota, 5 lutego 2011

poczucia

Od czasu do czasu czuję się właśnie tak:
na szczęście ten wiatr, co dziś wiał - jak halny, bo 'ciepły, suchy, porywisty', tylko do gór, kurka, daleko - trochę pachniał wiosną.

piątek, 4 lutego 2011

zakazy są po to...

Sytuacja z baru:
O.: A ty mięsa nie zamawiasz?
ja: Nie... piątek...
O.: Hm, to może ja też nie powinnam... <przerwa> proszę kotlet... 
i potem:
bo ja to niby jestem tym katolem, ale...

A później - w duszpasterskim gronie - rozmowa o tym, jak ludzie nas, Kościół - odbierają. I o tym, jak o chrześcijaństwie mówić. W tym wypadku zgodziliśmy się, że zaczyna się od miłości, od zaproszenia w osobową relację z Bogiem. Na przepisy przyjdzie czas.
Tak, to wszystko wydaje się tylko zbiorem dziwacznych przepisów, narzuconych przez ludzi, żeby jeszcze bardziej sponiewierać ciemny lud.

Żeby zrozumieć i pokochać, trzeba odważyć się wejść głębiej.

czwartek, 3 lutego 2011

no nie mogę!

Nominacja do pozytywu roku:
Egzamin. Pisemny, czego nie znoszę. Przedmiot też, delikatnie mówiąc, nie jest zbliżony do moich zainteresowań. 29 zagadnień. O kilku mam blade pojęcie, większość umiem "na wkręcanie i gadanie", jeden dobrze. I to na tyle odstaje, że przed egzaminem żartujemy, że będę do niego ciągnąć z każdego innego, jak w miejskiej legendzie o wężu, co wygląda jak trąba słonia, a słonie...
Zaczyna się test, każdy dostaje kartkę z jednym zagadnieniem. A ja dostaję TO właśnie.
Do tej pory w to nie wierzę.

Tak, jest ekshibicjonistycznie i sztampowo, ale musiałam to wyartykułować. Podobnej opieki życzę wszystkim, nie tylko zdającym.

środa, 2 lutego 2011

biali, czarni, brązowi, kolorowi...

Anachroniczni? Nieżyciowi? Pozerscy?
Nie.

Choć od świata się odcinają, pomagają tym, których świat zepchnął na margines. Choć świat ich nie rozumie, oni pomagają zrozumieć świat. Choć wielu chciałoby im życie "ułatwić", oni wcale tego nie chcą, bo wiedzą, Kogo wybrali.

Kończy się Dzień Życia Konsekrowanego, zwany wśród moich znajomych "Dniem Zakonnicy i Zakonnika". Myślę sobie, że warto Panu Bogu za nich wszystkich podziękować. Gdyby nie oni...

wtorek, 1 lutego 2011

JP2 vs Chrystus: 1:0

Zagotowało się we mnie.
Pierwszy raz w zeszłym roku, gdy Wielki Piątek Męki Pańskiej niefortunnie zbiegł się z obchodami rocznicy Śmierci sługi Bożego Jana Pawła II. Na szczęście po różnych upomnieniach i oburzeniach, odwołano koncerty ewangelizacyjne, zazwyczaj ograniczając się do "Drogi Krzyżowej Jana Pawła II" na podstawie stacji tradycyjnie związanych z Jezusem. Pojedynek, wg mnie, nierozstrzygnięty.

Dziś przeglądam sobie newsy z ekai, a tu ciekawostka z Gniezna. Z powodu przewidzianej na 1 maja beatyfikacji Jana Pawła II, uroczystości świętowojciechowe przełożono na tydzień wcześniej. Tak, na Niedzielę Zmartwychwstania. W programie m. in. uroczyste nieszpory o św. Wojciechu, procesja z relikwiami, suma odpustowa. Nic o tym, że świętujemy najważniejsze wydarzenie w dziejach świata. Nic.
Chyba poproszę Watykan o erratę do "Tabeli pierwszeństwa dni liturgicznych". Bo chyba powinna wyglądać tak:
1. Uroczystości i obchody sł. B. => bł. Jana Pawła II
2. Paschalne Triduum Męki i Zmartwychwstania Pańskiego.
3. i dalsze - wg dotychczasowej hierarchii.

W takich chwilach nie dziwię się tym, którzy się z nas śmieją. Którzy zarzucają katolikom bałwochwalstwo. Którzy widzą tylko otoczkę z kremówek. Bo mnie przeraża to, jak można przeinaczyć, przewrócić do góry nogami i na lewą stronę podstawę katolickiej wiary i jeszcze być z tego dumnym.

Nie rozumiem.

*Śmierci wielką, na mocy tego samego paragrafu, co Wcielenie i Odkupienie