poniedziałek, 27 czerwca 2011

ma plan

...bo czasem jest tak, że bardzo chcemy dobrze, a wychodzi jak zwykle. Planowanie jest świetne, choć nigdy nie da się wziąć wszystkiego pod uwagę. Czasem coś, co wydaje się dobrem, jest odbierane jak zło.

Ale Bóg to jakoś ogarnia...

niedziela, 26 czerwca 2011

XIII niedziela zwykła A

(w kwestii technicznej: sesję mam, myśleć się nie da)

2 Księga Królewska
Ta kobieta miała wszystko oprócz dzieci. Było ją stać na pokój specjalnie dla przychodzącego gościa. Było ją stać na wzbicie się ponad swoje potrzeby, może opory, bo czuła, że z posłańcem przychodzi do niej Bóg. Można powiedzieć, że się opłaciło. Można być zachwyconym nagrodzoną bezinteresownością.

Psalm 89
Błogosławiony lud, który umie się cieszyć. Zawsze jest powód. Czasem głębiej ukryty, ale jest.

List do Rzymian
Pokomplikował trochę św. Paweł. Jesteśmy zanurzeni w śmierć, aby wkroczyć w nowe życie. One - życie i śmierć - nie mogą trwać równocześnie. Odwaga wyboru? Czy może konieczności, bo krok w tył będzie tchórzostwem?

Mateusza
Nie każdy jest prorokiem. Nie wszyscy obracają się w wielkim świecie. Nie każdy ma okazję przyjąć pod swój dom proroka, jak choćby kobieta z pierwszego czytania. Czym innym jest traktowanie ludzi tak jak na to zasługują. I to zasługują nie w mojej, subiektywnej ocenie, ale ocenie Tego, który dał im godność. Taką samą jak moja.

środa, 22 czerwca 2011

bez parasola

Żyjemy obok życia.
Rzeczywistość przepływa, a współczesny człowiek ma tylko iluzję uczestniczenia. Odległość pokonuje samolotem, relacje buduje przez kable i monitory, od natury chroni się klimatyzacją i przeskakiwaniem z budynku do budynku. Przez to jego modlitwa też staje się zupką instant, proszkiem, namiastką.

Zafundowałam sobie dzisiaj spacer po mieście. Wieczorem, w strugach ulewnego, ciepłego deszczu. Odmawiając różaniec obserwowałam, jak zmienia się moje nastawienie - do samego spaceru, modlitwy, przeżywania. Do radości, której wprawdzie wiele brakowało do tej doskonałej, od Ojca Franciszka, ale przynajmniej miała szanse być radością czystą, radością radosnych tajemnic. Jak na pojawiające się wciąż pytanie "dlaczego modlisz się w takiej chwili" powoli klarowała się jedyna odpowiedź: "a dlaczego niby nie?".

Życia trzeba dotknąć.

wtorek, 21 czerwca 2011

jest tyle różnych dróg, uu

Czas podsumowań i nowych początków. Chyba lepszy niż styczniowy, bo lato bardziej sprzyja działalności jakiejkolwiek. Pora też odpowiedzieć sobie na kilka pytań, choć czasem ich zadanie i poszukiwanie odpowiedzi powoduje ból gdzieś w środku. Co jest najważniejsze?
I dlaczego świat nie wygląda tak, jakbym chciała, żeby wyglądał?
Trochę Kant kantuje swoim kategorycznym imperatywem, trochę Ewangelia wspomina o miarach i Tym, który sprawiedliwie odmierzy. A trochę przypomina się doktor sprzed kilku semestrów, który o studentach zachowujących się zupełnie stereotypowo, określając ich kontakt z literaturą, bądź co bądź, wysoką, powiedział: fałszywe perły przed prawdziwe wieprze.

Co ja robię tu?

niedziela, 19 czerwca 2011

Niedziela Najświętszej Trójcy

(tak, blogspot umożliwia oszukiwanie, niedziela minęła już dawno...)

Wyjścia.
Słuchając tego czytania, zatrzymałam się na pierwszym zdaniu. Mojżesz wstał rano i wstąpił na górę. Powołanie Piotra na pierwszego papieża odbyło się tuż po śniadaniu. Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje? Ja raczej widzę, że otrzymywanie czegoś od Boga wymaga od nas wysiłku. Wysiłku woli i dobrego wyboru.

Psalm (z Daniela)
Błogosławione niech będzie Twoje imię... Znak krzyża też mówi o jednym Imieniu, choć Trzech Osobach. Tajemnica Trójcy uderza już od pierwszego z Nią kontaktu, od samego Imienia.

List do Koryntian
Pozdrawiają was wszyscy święci. Dzisiaj uznaliby Pawła za wariata rozmawiającego z duchami. A dla pierwszych chrześcijan święty to ten, kto uwierzył w Chrystusa (niezależnie od sporów o dopuszczalność wielokrotnej spowiedzi). Dlaczego tak bardzo od tego odeszliśmy?

Jana
Chcielibyśmy ostrego sądu. Rozprawienia się z grzesznikami bez miłosierdzia, z wyrachowaniem, bez wysłuchiwania czyichkolwiek racji poza własnymi. Chrystus nas nie potępia, ale zbawia. Pytanie, na ile ja zechcę z tego zbawienia skorzystać.

piątek, 17 czerwca 2011

jak w kieleckiem

Duch Święty wszystkiego was nauczy - mój ulubiony cytat na sesję. A Duch nie tylko uczy, ale też wieje gdzie chce. I przynosi ożywienie, radość, przyjaźń, ale i to, co trudne. Czasem w jednej chwili pomoże zrozumieć coś, co dręczy od dawna, czasem pomoże zauważyć coś, na co nie zwracamy uwagi...

Zesłanie - było kilka dni temu i nie przeminęło. Działa codziennie, trzeba tylko dać się wystawić do Wiatru.

czwartek, 16 czerwca 2011

altissimus

Od kilku dni obserwuję - na przyjaciołach i na sobie samej - jak nieprzewidywalne jest działanie Pana Boga. Z jednej strony w codzienności, a z drugiej - w zadaniach, jakie mniej lub bardziej nagle przed ludźmi wyrastają. Okazuje się, że to wezwanie duc in altum! - wypłyń na głębię! - może być całkiem realnym ostrzeżeniem, że tak naprawdę życie chrześcijanina nie jest przewidywalne. I to jest w nim piękne.

A nawiasem mówiąc: patrzenie, jak ludzie wpisują się w grafik wzajemnej modlitwy uspokaja. Może nawet bardziej niż patrzenie na taflę wody.

wtorek, 14 czerwca 2011

wejdźmy do Jego bram z dziękczynieniem

Z rzeczywistością religijną chyba jest tak, że choćby wiedza docierała do nas non stop, ciągle można by było odkrywać coś nowego. A z sakramentami to już na pewno.
W cyklu "uczestniczyłam (dziś) w udzielaniu sakramentu" pora na bierzmowanie. 18 osób, więc wydawałoby się, że szału nie ma - a jednak, bo można było każdego wyczytać imiennie w formule "niech przystąpią kandydaci...". Plus nietypowe kazanie. Nietypowe, bo wszystkie, które do tej pory słyszałam, opierały się na myśli "świat jest zły, a wy macie być w nim znakiem sprzeciwu". A bp Andrzej skupił się na działaniu sakramentu w ich konkretnym życiu, na tym, czym on w ogóle jest. Bardzo spodobało mi się porównanie bierzmowania do bramy, przez którą można wejść do chrześcijańskiej dojrzałości. Można, nie: trzeba. Nie koniec, ale początek czegoś zupełnie, zupełnie nowego.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Niezapomniane przeżycie, takie prymicje. Niesamowity zwyczaj doprowadzenia prymicjanta z rodzinnego domu do kościoła. W wieńcu, ze śpiewami radosnych pieśni. Pokazać miastu, że jest się z czego cieszyć, bo mamy nowego kapłana, kolejnego gościa, który nie bał się odpowiedzieć na wołanie Miłości (która być może będzie trochę bardziej kochana). I jak tu się nie wzruszyć, kiedy proboszcz wspomina neoprezbitera jako dziewięcioletniego ministranta, kiedy słowa podziękowań są tak proste i tak prawdziwe, kiedy widać jak ręce z Ciałem Pańskim drżą z przejęcia...
I radość, radość płynąca zewsząd.
Bo jak się nie cieszyć, gdy cieszy się Kościół?

niedziela, 12 czerwca 2011

Zesłanie Ducha Świętego

Dzieje Apostolskie
Takie przyjście Bożej Mocy to ja rozumiem! Wicher wieje, szum, ogień, języki... Od razu widać, że jakieś wielkie "COŚ" się dzieje. Po tym pierwszym Zesłaniu, kolejne są raczej mniej spektakularne. To trudniej zrozumieć. Trzeba przyjąć i się dzielić.

Psalm 104
Czy Duch Boży rzeczywiście może odnowić ziemię? Pstryknąć palcami (których nie ma) i zmienić? Coś mi mówi, że przemiana ziemi zaczyna się od ludzi. Dobrze dbać, by miła Mu była pieśń moja.

List do Koryntian
I znów o tych naszych "codziennych Zesłaniach". Bóg w jakiś sposób wyraża się we wszystkim, co czynimy. Jest w nas sprawcą. Prawda czy tylko piękne słowa? Jak łatwo poprzestać na małym dobru, czy braku konkretnego zła?

Sekwencja
Lubię bardzo. Dzisiaj mnie uderzyło "nagnij, co jest harde" (po łacinie flecte quod est rígidum, czyli coś w rodzaju wygnij, co jest sztywne). Bo jak się sztywne wygina, to się prędzej czy później połamie. Duch uzdalnia do wychodzenia ponad schemat.

Jana
Ewangelia z II Niedzieli Wielkanocnej. Aż chce się pomyśleć "przeżyjmy to jeszcze raz". Cała wielkość tego powtarzania, aby wreszcie to "Pokój tobie, który słuchasz tej ewangelii, który żyjesz w swoim mniej lub bardziej poukładanym świecie" usłyszeć.

sobota, 11 czerwca 2011

iuvenis brevis

Właśnie znalazłam zdjęcie sprzed kilku dobrych lat - młodzieżowa wspólnota, w której wtedy byłam i ojciec Prowincjał. To właśnie z młodzieżą chciał się szczególnie spotkać w trakcie wizytacji. Tydzień temu moje duszpasterstwo odwiedził wizytujący parafię biskup. Też zainteresowany był tylko studentami.
W Europie młodzi ludzie w kościele to wciąż fenomen. Gigantyczne spotkania młodzieży, wielkie imprezy, a na co dzień - raczej kilka pań w wieku mocno dojrzałym.

A są takie kraje w Ameryce Południowej, gdzie nie wiedzą, jak przyciągnąć do Kościoła kogoś starszego...

czwartek, 9 czerwca 2011

made my day

Fragment z dzisiejszej ewangelii, który - dzięki porannemu kazaniu - kołacze mi się w głowie przez cały dzień:
Ojcze Święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie.
Jezus, tuż przed męką i zmartwychwstaniem, modli się za tych, którzy uwierzą. Za mnie i za ciebie.

Bóg się za mnie modli.

środa, 8 czerwca 2011

pinokio

Chyba nie jestem przystosowana do życia. Życia w świecie, w którym małe i wielkie kłamstwa* otaczają mnie z każdej niemal strony. Gdzie kłamanie bez zmrużenia oka jest czymś jak najbardziej normalnym, może nawet oczekiwanym. Gdzie ktoś, kto przyznaje się do błędów, niczego nie ukrywa, nie ściąga, jest dziwolągiem, trochę nawet frajerem. Gdzie nie mówimy prawdy nawet bliskim, bo mogą o nas źle pomyśleć. Gdzie boję się kogoś upomnieć, zdemaskować, przerwać tę spiralę...

* wyjątkowo nie chodzi mi o statystykę, meteorologię ani kartografię

wtorek, 7 czerwca 2011

bo ja jestem, proszę Pana...

Życie jest pełne zakrętów. Jedne się zapowiadają z daleka, inne wyskakują zza krzaków. Wszystkie są jakąś niepewnością, która wbrew wszystkiemu karmi niepokojem. I to niezależnie od tego, co przeczuwamy na dalszej prostej...
Jak je bezpiecznie minąć? Skróty okazują się jeszcze gorsze. Zaufanie Bogu jest trudne, ale... to Droga jest jedyną drogą.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

neo

Uczestniczyłam w sobotę w sakramencie święceń kapłańskich. Kandydatów tylko dwóch, przez co liturgia była jakby... rodzinna?
I to nie tylko dlatego, że stali się kapłanami we wspólnocie zakonnej, która jest dla nich rodziną. Że biskup powiedział kazanie, które było o nich i dla nich.
Może dlatego, że formularz jest rodzinny:
Czcigodny Ojcze, święta Matka, Kościół, prosi, abyś tych naszych braci wyświęcił na prezbiterów.
(...) Drodzy synowie, zanim przystąpicie do święceń prezbiteratu...
Może dlatego że zawsze mnie porusza obrzęd przekazania pocałunku pokoju, a teraz poruszył jakoś szczególnie.

A może dlatego, że modlitwa święceń tak dobrze wszystko tłumaczy, dzięki czemu można poczuć się po prostu jak członek Kościoła, uczestnik tego wszystkiego co się dzieje i dziać będzie... 

niedziela, 5 czerwca 2011

Wniebowstąpienie Pańskie (A)

Dzieje Apostolskie
Zawsze przy tym czytaniu przypomina mi się kazanie Ojca Świętego z mszy na krakowskich Błoniach w maju 2006 roku. Kawał życia minął, a to wciąż w głowie siedzi. Tym bardziej można spojrzeć na apostołów - skoro tak długotrwałe skutki wywierają słowa następcy Piotra, jak wielkie są słowa i czyny Tego, który go wybrał...

Psalm 47
Zaskakuje mnie słowo straszliwy. Wydaje się nie pasować do kontekstu. Boimy się Nieznanego.

List do Efezjan
(rany! to dwa zdania są!)
Ale końcówka... Kościół jest Pełnią tego, który napełnia wszystko na wszelki sposób. Dlatego do Chrystusa bez Kościoła dojść jest diabelnie trudno.

Mateusza
Uczniowie wątpią, a Jezus o tym wie. Mimo to posyła ich na wszystkie strony świata, żeby głosili Ewangelię. Można podejrzewać, że Chrystus założył, że "lepiej z nimi nie będzie". Wiara rodzi wątpliwości. Dlatego jest wiarą.

środa, 1 czerwca 2011

Kiedy Szaweł stał się Pawłem?

Myślę sobie, że kiedy jakiś znawca demaskuje powszechnie powtarzany błąd, zwracamy na niego uwagę milionkrotnie częściej. Tak mają poloniści z błędami językowymi, geografowie z globalnym ociepleniem, pamiętam jeszcze z podstawówki fazę na dokładne rozróżnianie kierunku i zwrotu.

Podobna rzecz jest ze św. Pawłem. Od kilku dni zewsząd słyszę o przemianie łączącej się ze zmianą imienia. I ciągle przypomina mi się wywód księdza biblisty o tym, że akurat w tym przypadku nic nowego nie zaszło. Jasne, mamy w Biblii ważne przykłady na nowe imię wyrażające misję - jak Abraham, Sara czy Piotr. Jednak Szaweł (czyli Saul, jak król) oznacza po hebrajsku 'uproszczony, mały'. To dokładnie to samo, co greckie paulos. Po prostu. Bez wielkich dodatków do rzeczywistych wydarzeń. Wystarczająco niesamowitych i wymownych.