niedziela, 12 czerwca 2011

Zesłanie Ducha Świętego

Dzieje Apostolskie
Takie przyjście Bożej Mocy to ja rozumiem! Wicher wieje, szum, ogień, języki... Od razu widać, że jakieś wielkie "COŚ" się dzieje. Po tym pierwszym Zesłaniu, kolejne są raczej mniej spektakularne. To trudniej zrozumieć. Trzeba przyjąć i się dzielić.

Psalm 104
Czy Duch Boży rzeczywiście może odnowić ziemię? Pstryknąć palcami (których nie ma) i zmienić? Coś mi mówi, że przemiana ziemi zaczyna się od ludzi. Dobrze dbać, by miła Mu była pieśń moja.

List do Koryntian
I znów o tych naszych "codziennych Zesłaniach". Bóg w jakiś sposób wyraża się we wszystkim, co czynimy. Jest w nas sprawcą. Prawda czy tylko piękne słowa? Jak łatwo poprzestać na małym dobru, czy braku konkretnego zła?

Sekwencja
Lubię bardzo. Dzisiaj mnie uderzyło "nagnij, co jest harde" (po łacinie flecte quod est rígidum, czyli coś w rodzaju wygnij, co jest sztywne). Bo jak się sztywne wygina, to się prędzej czy później połamie. Duch uzdalnia do wychodzenia ponad schemat.

Jana
Ewangelia z II Niedzieli Wielkanocnej. Aż chce się pomyśleć "przeżyjmy to jeszcze raz". Cała wielkość tego powtarzania, aby wreszcie to "Pokój tobie, który słuchasz tej ewangelii, który żyjesz w swoim mniej lub bardziej poukładanym świecie" usłyszeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz