Od kilku dni obserwuję - na przyjaciołach i na sobie samej - jak nieprzewidywalne jest działanie Pana Boga. Z jednej strony w codzienności, a z drugiej - w zadaniach, jakie mniej lub bardziej nagle przed ludźmi wyrastają. Okazuje się, że to wezwanie duc in altum! - wypłyń na głębię! - może być całkiem realnym ostrzeżeniem, że tak naprawdę życie chrześcijanina nie jest przewidywalne. I to jest w nim piękne.
A nawiasem mówiąc: patrzenie, jak ludzie wpisują się w grafik wzajemnej modlitwy uspokaja. Może nawet bardziej niż patrzenie na taflę wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz