wtorek, 31 maja 2011

Drogi Panie*

Porządne przepranie jest czasem potrzebne. Tak żeby się obudzić.

A instytucji stałego spowiednika będę bronić jak niepodległości. Warto, naprawdę warto spróbować.

* tytuł piosenki Lao Che, która chodzi mi po głowie cały dzień. Zwłaszcza:
Skoczyłem przez parkan
i Pański Pies mnie dosięgł

poniedziałek, 30 maja 2011

wolność bez granic

Byłam dziś na spotkaniu z ks. prof. Piotrem Morcińcem, bioetykiem. Niesamowite rzeczy opowiadał - trochę o tym, czego nie mówi się o in vitro albo jak łatwo przekłamać fakty i zrobić Kościołowi czarny PR w dziedzinie rozwoju medycyny.
Wiele przytoczonych przezeń historii było poruszających do granic. Dlaczego tak mało robimy, by chronić życie? By chronić człowieczeństwo?

Dokąd zajdziemy?

niedziela, 29 maja 2011

VI niedziela Wielkanocna (A)

Dzieje
Filip przybył do Samarii w wyniku prześladowań w Jerozolimie. Głosi Ewangelię, pierwszy raz poza granicami Świętego Miasta. Trudności spowodowane przez żydowską starszyznę, ułatwiły otwarcie, rozprzestrzenienie prawdy o Zbawieniu wśród kolejnych narodów. Moje trudności otwierają - mnie i moje otoczenie - na Dobrą Nowinę.

Psalm 66
Mam wrażenie, że najciekawsze fragmenty są w tej - lekcjonarzowej - wersji pominięte. Bo wychodzi nam z tego prosta sielanka, jedna z wielu pieśni. A psalmista sięga trochę głębiej. Bo życie, relacja z Bogiem, to nie jest tylko leżenie na łące i przechodzenie suchą stopą przez morze. To dynamika. Piękna i trudna.

List św. Piotra
Czynienie dobra wymaga cierpienia. Mimo to, nie powinniśmy się powstrzymywać. Ten fragment Listu św. Piotra wydaje się szalenie aktualny. Mimowolnie szukamy zła wokół siebie. Pora na wielkie dobro.

Jana
Pocieszyciel, który jest z nami na zawsze. A tutaj tak dużo o trudnościach, cierpieniach, prześladowaniach. Łatwo nie jest. Czasem aż za trudno tego Pocieszyciela dostrzec. Ja żyję i wy żyć będziecie. Pocieszenie w perspektywie ponad życie.

sobota, 28 maja 2011

popłynęło

I pomyśleć, że od Wielkanocy minęło już 5 tygodni. Chyba już zdążyliśmy wrócić do "normalnego" życia, Alleluja nie cieszy, a to, co udało się w sobie wypracować przez czas Przygotowania, dawno zapomniane. Trochę szkoda, że mamy taką zadaniową, akcyjną mentalność.
Najtrudniejsza jest stałość.

piątek, 27 maja 2011

a może...

A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać do Sydney?


--
Sieć w aku mi padła, a admina nie ma. MiejskiInternet nie pozwala wchodzić na strony, które mają w adresie blogspot. Mogę więc blog pisać, ale nie czytać. Swojego też nie.

czwartek, 26 maja 2011

keine Grenzen?

Szabat miał swoje zasady. Oprócz całkiem odjechanych - np. zakaz klaskania, były też uzasadnione, jak choćby zakaz dalekich podróży, handlu, dźwigania...
Zostało nam trochę takich zwyczajów na niedzielę, jednak mam wrażenie, że przestrzegamy ich coraz mniej. Świetny artykuł kiedyś napisał Umberto Eco (czytałam milion lat temu, więc nie podlinkuję), że wszystko zaczyna się od powolnego przesuwania granic. Najpierw odpiszę na jeden list, potem dwa, pięć... i tak niedziela stanie się normalnym dniem pracy. I pisze to protestant, więc gość mocno osadzony w swoistym kulcie pracy.

Tak, od delikatnego przesuwania granic wszystko się zaczyna, nie tylko w niedzielę. A kiedy odwrócimy się za siebie, widać że do stanu jak na początku droga daleka. I trudna.

środa, 25 maja 2011

obcowanie

Jest we wrocławskim klasztorze dominikanów ojciec, który wygląda jak patron tego miasta, też dominikanin, bł. Czesław. Istnieje nawet spiskowa teoria, że cała historia z rzeźbieniem figury na podstawie rekonstrukcji czaszki to mit, po prostu ojciec do niej pozował. (Spiskowe teorie są najlepsze, bo wszystko tłumaczą).
Dzisiaj ten właśnie ojciec odprawiał naszą mszę duszpasterską. Niesamowity był moment, w którym (w trakcie modlitwy eucharystycznej) wymienił bł. Czesława. Studenci się do siebie uśmiechali, bo przecież Czesław stał przy ołtarzu. Obcowanie świętych jeszcze nigdy nie było tak blisko.

Czy w niebie będzie tak samo?

wtorek, 24 maja 2011

co tam, Panie, w...?

Papież wezwał wszystkich katolików do modlitwy za Kościół w Chinach.

Czy to coś zmieni? Czy naprawią się układy między Stolicą Apostolską a tamtejszym episkopatem i ChRL? Czy katolicy będą mogli w spokoju i wolności wyznawać wiarę w Chrystusa?

Trudno powiedzieć, na ile stanie się to już, teraz, w widoczny i jasny sposób. Co więcej, może nam się wydawać, że nasze modlitwy są bezowocne. A jednak...
Nie ma miłości bez modlitwy. Nie ma jedności, dobrej relacji, dążenia do wspólnego celu - Chrystusa.
Nawet jeśli dzielą nas tysiące kilometrów, strefy czasowe i ogromne różnice w mentalności. Jesteśmy chrześcijanami, potrzebujemy siebie nawzajem.

poniedziałek, 23 maja 2011

sztuka dla sztuki

"Nie sztuka odmawiać różaniec, gdy jesteś wyciszona".
Nie sztuka się modlić, kiedy jest łatwo. Kiedy wszystko wydaje się zachęcać.

Z drugiej strony, łatwo jest odklepać, przemknąć przez zdrowaśki czy litanijne wezwania. Być tak zmęczonym, że zacząć od Dla Jego bolesnej męki... a kończyć na teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Ktoś mi kiedyś wspominał o książce Zbyt zajęci, by się nie modlić. Nie wiem, nie czytałam, ale urzekł mnie tytuł. Bo od modlitwy wszystko się zaczyna... 

niedziela, 22 maja 2011

V niedziela Wielkanocna (A)

Dzieje
Pierwsi diakoni, obecni w Kościele od samego początku. Kościele, który zajmuje się służbą Bożą i służbą człowiekowi. Jedno prowadzi do drugiego, a czyniąc dobro głosisz Ewangelię.

Psalm 33
Prawym przystoi pieśń chwały.
Czasami po prostu wypada Bogu podziękować. Bez Niego nic (dobrego) nie możemy uczynić.

List św. Piotra
Bóg nas wezwał z ciemności do swojego przedziwnego światła. Odsunął wszystko i zmienił punkt widzenia. Z ciemnogrodu do rozumu oświeconego światłem wiary.

Jana
Lubię ten fragment ze względu na początek. Zawsze mam wrażenie, że Jezus, lekko zniecierpliwiony niedowiarstwem apostołów, tłumaczy im po raz enty: Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział (nie?)... Trudno Mu uwierzyć. Chcemy pewności. Niemożliwej pewności.

edit: całkiem ciekawe kazanie o pytaniu Filipa i nie tylko powiedział mój duszpasterz - jak tylko będzie dostępne online, to je podlinkuję  można go posłuchać ze strony duszpasterstwa (22 maja oczywiście)

czwartek, 19 maja 2011

masz wybór

Jutro pierwszy egzamin, więc nieliczne wolne chwile spędzam z podręcznikiem do historii Kościoła. Okazuje się, że gdy tylko uspokoiły się prześladowania, można było zająć się dyskusjami dogmatycznymi. Koncepcji było jednak tak wiele, że stosunkowo szybko weszły w fazę określoną przez jednego z wykładowców: co wioska, to herezja. Zawsze się jednak udawało dojść do prawdy. Nawet kiedy chcąc zwalczyć jedną herezję, wpadano w drugą.

Prawda obroni się sama. A skoro Duch Święty działał wtedy, to teraz też - nie przestał.

(Obroni, obroni. W razie czego wyskoczą krewcy mnisi z chodakami, jak na soborze w Efezie w 449).

środa, 18 maja 2011

Siebie sam Dwunastom dawa

Tomasz z Akwinu.
Prześladuje mnie od jakiegoś czasu nieustannie. I - jak to z tęgimi umysłami bywa - im więcej czytam, tym mniej rozumiem. Z jednej strony trochę strach, bo nic nie wskazuje na koniec relacji, wręcz przeciwnie, z drugiej - robi się z tego małe wyzwanie.
A dzisiaj Akwinata zaatakował ze strony, o której już pisałam, że mnie fascynuje - od zachwytu Eucharystią. Dokładniej - od trzeciej zwrotki Pange, lingua, moim zdaniem najładniejszej. Okazuje się, że coś, co tłumaczymy sam Dwunastu się powierzył, po łacinie ma pewien smaczek. Turbae duodenae to coś w rodzaju tłumu podzielonego na 12 osób, ludzi siedzących w dwunastoosobowych tłumach. Brzmi albo tak, jakby w okolicach sali z Ostatnią Wieczerzą znajdowały się inne dwunastoosobowe grupy spożywające Paschę, albo jakby istotnym warunkiem ustanowienia Eucharystii była cała grupa apostołów, ich wspólnota - że to "nie zadziałałoby" pojedynczo (gdyby tak, raczej autor opisałby rozdawanie każdemu z osobna, ta forma to coś w rodzaju *podwunastnio).
Kolejna z ważnych myśli w patrzeniu na Eucharystię.
Pewnie nigdy się nie dowiem, czy to zamierzony efekt, czy po prostu taka forma pasowała Tomaszowi do rymu i rytmu, bo niby skąd się dowiedzieć. Jednak takie małe odkrycia cieszą i pokazują, że do starej dobrej łaciny jednak warto wracać. Nie tylko po to, żeby słysząc "recumbens cum fratribus, ablativus absolutus", nie zemdleć.

wtorek, 17 maja 2011

znaczenie i działalność...

Brałam dziś udział w sympozjum liturgicznym. Zjechało się trochę szych, wśród nich sam prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Antonio Cañizares Llovera. Kilka ważniejszych zdań z moich notatek:
Liturgia to przede wszystkim rozpoznawanie Boga w centrum wszystkiego.
Nowy impuls liturgiczny ożywia prawdziwe dziedzictwo II Soboru Watykańskiego, wyrosłe z nowego ruchu liturgicznego z końca XIX i początku XX wieku. Powinniśmy odzyskać to, co znajduje się w Sacrosantum Concilium, nie ma to być reforma dla reformy, ale pogłębienie liturgii, tak jak sobie życzył Sobór.  Odnowa liturgiczna musi być chrystologiczna i eklezjologiczna, skoncentrowana na Chrystusie, który odnawia Kościół.
Liturgia jest czymś więcej niż aktem zewnętrznym, spełnianiem prawa; jest kultem Bożym, uporządkowaniem naszego zwracania się do Boga.

Liturgia jest przekazywaniem Tradycji, którą zagubiliśmy - Tradycję, a w konsekwencji samego Chrystusa. Powinniśmy traktować Liturgię jako dar Boży, Jego działanie, a nasz kult jako reakcję.

Łatwo dopasować liturgię do siebie. Zbyt łatwo. Pytanie tylko, jak długo pozostaje ona świętą Liturgią?
Wszyscy podkreślają potrzebę porządnej formacji, zarówno duchowieństwa, jak i dorosłych świeckich. Tylko czy nam się chce chcieć?

--
Urzekł mnie jeszcze bp Stefan Cichy, który poprowadził śpiew Regina coeli po łacinie, z piękną niezitalizowaną wymową, bez czeli, kłi i virdźini. A rozśmieszył Rektor, który prosił o przekazanie pozdrowień Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, w ogóle nie zauważając pomyłki. Zaniepokoił tylko chichot kleryków na słowa "na początku naszego zebrania uczestniczyliśmy we wzorcowo sprawowanej Eucharystii". Zaniepokoił, bo nie wiem, co tam się działo - tego poranka uczestniczyłam w innej, w zasadzie wzorcowo sprawowanej, mszy. Ponoć w katedrze było w trzech językach, jakby starej dobrej łaciny nie mogli wygrzebać.

poniedziałek, 16 maja 2011

communis czyli wspólny

Msza w "białym tygodniu". Pierwsze ławki zajęte przez pierwszokomunistów, choć widać, że jest ich znacznie mniej niż w niedzielę. Po pieśni na zakończenie pani katechetka ma jeszcze kilka ogłoszeń porządkowych, w tym: Jutro przynosimy też wszystkie religijne pamiątki do poświęcenia. Wszystkie pamiątki, jakie macie w domu, ale tylko religijne. Laptopów i rowerów proszę nie przynosić.

Z jednej strony zastanawiałabym się, czy jakieś nadgorliwe dziecko nie przyniesie np. krzyża z bierzmowania starszej siostry, bo przecież "wszystko, co macie w domu". Z drugiej zaś przeraża mnie, że przez swoje słowa katechetka umacnia stereotyp komunijnego wypasu. Czy laptop albo rower musi być symbolem "komunijnej pamiątki"? A co z dziećmi, których rodzina zwraca większą uwagę na sakrament niż otoczkę, więc dostały same nudy: medaliki, Pismo Święte? Tak bardzo psioczymy na to, że "Kościół to tylko rękę po pieniądze potrafi wyciągać", a sami jeszcze bardziej to podkręcamy. Trudno się dziwić tym komunistom od komunizmu, że śmieją się z komunistów od Komunii. Niekoniecznie pierwszej i ostatniej.

niedziela, 15 maja 2011

IV niedziela Wielkanocna (A)

Dzieje
Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia! Zawołanie jednocześnie nadużywane i niedoceniane dzisiaj. Paradoksalnie. Nadużywane, bo łatwo spotkać ludzi głoszących, że ich wspólnota jest jedyną ostoją dobra we wszechświecie, a cała reszta ludzkości to żydokomuniści, masoni i cykliści. Niedoceniane, bo po pierwsze, zbyt mało konkretnego dobra z tego wychodzi, po drugie - często wychodzi z tego zło. A to przecież nie o to chodzi. Chrzest jest początkiem dobra, tylko dobra.

Psalm 23
ostatnio śpiewaliśmy na różowo. A wszystkie te wydarzenia ze śmiercią i zmartwychwstaniem odnajdują się w trzeciej zwrotce, tej o ciemnej dolinie. Skoro Jezus przez nią przeszedł i zwyciężył, to człowiek też może. Nawet jeśli nieulęknięcie się zła oznacza przejście przez nie aż do śmierci.

List św. Piotra
Pierwsze, co podoba się Bogu, to czynienie dobra. Wytrzymywanie cierpień też jest ważne, ale jakby w drugiej kolejności. Nie wolno się na nim skupić. To dobro jest priorytetem.

Jana
Każdy, kto wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec (...) Ja jestem bramą owiec. Każdy, kto wchodzi przez Chrystusa, jest pasterzem. Każdy chrześcijanin jest pasterzem. W niedzielę Dobrego Pasterza modlimy się o powołania kapłańskie. Słusznie, ale czy nie powinniśmy się pomodlić też za chrześcijan, żeby byli dobrymi pasterzami wedle swego stanu? Bywa z tym krucho przecież...

sobota, 14 maja 2011

podróże kształcą

Ostatnio przypomniała mi się opisywana już kiedyś tutaj historia o gościu, co zbierał codziennie "na mleko dla syna", wciąż tę samą kwotę. Przypomniała się dość nachalnie, bo w tramwaju jeden pan w stanie wskazującym na złamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości opowiadał drugiemu (w stanie podobnym), jak to ostatnio prosił o pieniądze miejscowego biskupa (pomocniczego zresztą), powiedział, że na pampersy dla dziecka i pieniądze dostał. Cała historyjka poprzedzona była wstępem (cyt. z pamięci): złomu mało, pić się chce, ale ja pomysły mam...

Przyznam szczerze, że moje - już wcześniej mocno nadwątlone - zaufanie do ludzi proszących o pieniądze na ulicy chyba nie przeżyło tej próby. Otwarcie, pomoc - dobrze, ale na jakiej podstawie wierzyć, że nie wspomagam czyjegoś nałogu, nie łamię mu życia coraz bardziej?

Bo to chyba tu leży problem. Gdyby ten alkohol miał być tylko dodatkiem do spędzonego z kolegami popołudnia (na co często zbiera muzyczna młodzież), to wszystko jest jasne. Inna rzecz, że w przypadku alkoholików każdy łyk to staczanie się w przepaść. I ja mogę być za to współodpowiedzialna.

wtorek, 10 maja 2011

znowu o grobach

Byłam ostatnio na cmentarzu. Duży grobowiec, który tonął w kwiatach. Trochę przypominał mi Boże Groby z kościołów, właśnie przez te kwiaty.
No tak, tylko kwiaty pojawiają się po zmartwychwstaniu, a na cmentarzu zmarli (mam nadzieję) spokojnie jeszcze na nie czekają. Czy żywe kwiaty na grobie są wyrazem wiary, czy tylko estetycznym dodatkiem, wykorzystaniem wiosennie niskich cen?
Niesamowicie jest to sobie uświadomić. Zwłaszcza w "dzień, w którym Jezus Chrystus zmartwychwstał". Kiedy wszystko wydaje się mówić, że ci, których wspominamy ze smutkiem czy nostalgią, są już zupełnie szczęśliwi, stoją na zielonej łące albo z radością hasają wśród kwiatów.

niedziela, 8 maja 2011

III niedziela Wielkanocna (A)

Dzieje
Porusza mnie odwaga św. Piotra. Stanął wobec jerozolimczyków i przypomniał im wydarzenia sprzed paru tygodni, w dodatku nie stawiając słuchaczy w dobrym świetle. Głosił Ewangelię bez lęku.
Myślę, że kluczowy jest tu wstęp - w dniu Pięćdziesiątnicy..., w dniu zesłania Ducha Świętego. Trochę jak po bierzmowaniu. Ilu katolików po bierzmowaniu nigdy by czegoś takiego nie zrobiło?

Psalm 16
Chrystus zmartwychwstał. Ja też zmartwychwstanę!

List św. Piotra
Bardzo mi się podoba to zestawienie - że srebro i złoto przemija, nie jest nic warte, a najcenniejsza jest Krew. Obserwacja świata każe sądzić, że jest dokładnie odwrotnie. Może dlatego powinniśmy odczuwać bojaźń.

Łukasza
Wikipedia mówi, że 60 stadiów to około 11 kilometrów. Ciekawe, że ten odcinek uczniowie szli w jedną stronę cały dzień niemal, rozprawiali, pewnie się zatrzymywali, sprzeczali. Kiedy poznali Jezusa, ruszyli do Jerozolimy od razu. Mimo że dzień się już dawno nachylił i strudzonemu wędrowcowi już wcześniej odradzali dalszą drogę. Musieli wrócić i jak najszybciej powiedzieć o zmartwychwstaniu. Dobra Nowina ma to do siebie, że aż chce się nią dzielić.

sobota, 7 maja 2011

chwile jak motyle

Zastanawiam się często, na ile drobne wydarzenia w codzienności mają realny wpływ na życie. Albo chociaż nieoczekiwane zmiany planów.
Chciałam sobie dzisiaj pójść na mszę do Brązowych, a wylądowałam w zupełnie innym kościele, gdzie celebrans był podobny do Ojca Świętego, a organista, gdy tylko przestawał śpiewać, zupełnie gubił rytm. Przy okazji usłyszałam słowa, które celnie do mnie trafiły.
Można słuchać czegoś pięćset razy, ale usłyszeć tylko za jednym. Z Pismem Świętym to samo, teksty znamy dobrze, a czasem uderzają.
A chłopak w autobusie miał koszulkę z napisem: Daj każdemu dniu szansę stania się najpiękniejszym w całym twoim życiu.* (Mark Twain). Czas, właśnie ta chwila, jest łaską, prezentem od Stwórcy. I w każdej chwili On daje się poznać.

*całą drogę zastanawiałam się, dlaczego *dniu, a nie dniowi. Dalej nie wiem.

piątek, 6 maja 2011

hallelu Jah

Niewątpliwie jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów Wigilii Paschalnej jest śpiew Alleluja. Wreszcie, po długiej przerwie, z pełną radością i zachwytem zmartwychwstaniem. I to Alleluja przez cały Okres Wielkanocny się przewija. Wszędzie się pojawia. A z drugiej strony normalnie śpiewamy je przed Ewangelią, chyba powoli zapominając o tej radości.
Najłatwiej zapomnieć, jak nikt nie kwapi się do śpiewania i cały werset jest odczytywany. Inna rzecz, że to w ogóle bez sensu, że to jak przyjść na urodziny i wyrecytować Sto lat. A mnie to po prostu rozśmiesza.

Wielkie wydarzenia chcą być wielkie także w naszym małym świecie.

czwartek, 5 maja 2011

skąd

unde malum?

wiara w cuda rodzi nadzieję. A nadzieja zawieść nie może. Choć czasem sama nadzieja nie może nigdzie zawieźć.

Nie wierzę nikomu, kto nienarodzone dziecko nazywa "tylko płodem". Gdybyśmy liczyli życie od narodzin, skąd miłość do tych, które nie zdążyły przyjść na świat? Skąd rozpacz w oczach matki, która słyszy, że jej dziecko jest chore, choć jeszcze mieszka w jej drogach rodnych?

środa, 4 maja 2011

prywata

Będzie prywata, że bardziej  się nie da.
Moja malutka siostrzyczka zaczęła dziś walkę z maturą. Proszę o modlitwę za nią.
(A 11 V to można nawet św. Judę pomęczyć).

poniedziałek, 2 maja 2011

synowie Boży poszukiwani

Medialny szum szybko przeniósł się z Rzymu do Stanów i Pakistanu. Nie żyje terrorysta uznawany za najgroźniejszego na świecie.
Co przyniesie jego śmierć? Czy spokój i bezpieczeństwo, jak chcieliby Amerykanie?
Obawiam się, że nie. Że wzrośnie - w nich i w nas poniekąd też - strach przed zemstą. Że rozwścieczeni Arabowie pokażą, że wciąż są silni.
Nigdy zło nie przyniosło dobra. Mówił o tym św. Paweł, powtarzał bł. ks. Popiełuszko, męczennik.
Tak łatwo nam ulec pokusie gniewu, pomsty. Trudniej iść tak, jak nauczał Chrystus - być błogosławionym, bo wprowadzać pokój.

niedziela, 1 maja 2011

II niedziela Wielkanocna (A)

Dzieje Apostolskie
Gdyby Jezus nie zmartwychwstał, życie Apostołów wróciłoby do stanu poprzedniego. Może czasem siadaliby przy ognisku i zagryzając rybkę wspominali 3 lata z Nauczycielem. Święty Łukasz przekazuje nam jednak opis czegoś zupełnie innego - żywej wspólnoty. Dosłownie. Czy jeśli spotkanie Chrystusa przemieniło życie tych wszystkich ludzi tak bardzo, nie powinniśmy odkrywać w sobie takiej samej przemiany?

Psalm 118
kolejna z wielkich zagadek dzieciństwa - o co chodzi z kamieniem węgielnym? Zawsze kojarzyło mi się to z opałem. Potem jakiś kontakt z innym przekładem i "głowica węgła" trochę rozjaśniła spojrzenie. Z biegiem czasu dochodziła wiedza o tym, jak ważny jest narożny kamień. Odrzucony przez budujących. Łatwo odrzucić coś, co wymaga trudności, wysiłku. Czasami się jednak okazuje, że nie da się bez tego żyć.

List św. Piotra
Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia. Jego miłosierdzie jednocześnie nas strzeże. To taka polisa, działająca przez sam udział. Napędzająca się sama przez się. Nie trzeba wiele.

Jana
Pokój wam! Weźmijcie Ducha Świętego! Jezus mówi to do apostołów, ale przecież Jego pokój, Jego Święty Duch jest przeznaczony dla każdego z nas. Uwierz w Niego i miej życie.