czwartek, 26 maja 2011

keine Grenzen?

Szabat miał swoje zasady. Oprócz całkiem odjechanych - np. zakaz klaskania, były też uzasadnione, jak choćby zakaz dalekich podróży, handlu, dźwigania...
Zostało nam trochę takich zwyczajów na niedzielę, jednak mam wrażenie, że przestrzegamy ich coraz mniej. Świetny artykuł kiedyś napisał Umberto Eco (czytałam milion lat temu, więc nie podlinkuję), że wszystko zaczyna się od powolnego przesuwania granic. Najpierw odpiszę na jeden list, potem dwa, pięć... i tak niedziela stanie się normalnym dniem pracy. I pisze to protestant, więc gość mocno osadzony w swoistym kulcie pracy.

Tak, od delikatnego przesuwania granic wszystko się zaczyna, nie tylko w niedzielę. A kiedy odwrócimy się za siebie, widać że do stanu jak na początku droga daleka. I trudna.

3 komentarze:

  1. Kiedyś w rozmowie z byłym proboszczem zwróciłem uwagę, że nie tylko dorośli nie przestrzegają zakazu niedzielnego odpoczynku. Winę na tym polu zaciągają również uczniowie. Najczęściej zdarza się tak, że po piątkowym powrocie ze szkoły sprawy szkolne pozostają nietknięte aż do... niedzielnego popołudnia. Nie mówię tu oczywiście o krótkiej powtórce przed następnym dniem w szkole, ale o obszernych zadaniach domowych: wypracowaniach, referatach, prezentacjach, skomplikowanych rachunkach, gruntowne przygotowanie do poniedziałkowego sprawdzianu. Jeśli był na to czas w piątek czy w sobotę, a odłożyło się to na niedzielę przez lenistwo, jest to niewątpliwie naruszenie niedzielnego odpoczynku, tym bardziej jeśli taka organizacja pracy staje się czyjąś regularną praktyką. Mój były proboszcz stwierdził, że dzielę włos na czworo.

    Z podobnego powodu będąc odpowiedzialnym za stronę www DA "Dominik", prosiłem, aby wszelkie informacje, jakie powinny się tam ukazać w związku z kolejnym tygodniem, były do mnie kierowane do sobotniego wieczora, tak bym nie musiał się zajmować webmasteringiem w niedzielę. Odzew na ten apel bywał mizerny.

    OdpowiedzUsuń
  2. to chyba nieładnie pisać "były też uzasadnione". tak samo razi, gdy ktoś nieobeznany z tematem wypowiada się z dystansem o naszej wierze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodziło mi o coś, co wyraźnie zakłócałoby ideę odpoczynku. Prawdopodobnie faryzeusze wiedzieli, dlaczego zakłóca ją klaskanie. Jednak dźwiganie jest dość prostym przykładem "nieodpoczywania".

    OdpowiedzUsuń