niedziela, 25 grudnia 2011

po pasterce

Parę lat interesowania się liturgią, początki zajmowania się nią naukowo - wydawało mi się, że już coś tam wiem. A pasterkowe kazanie o zdziwieniu, ludzkim zdziwieniu w związku z Bożym Wcieleniem, dokładnie oddało to, co czułam obserwując poczynania szeroko rozumianej służby liturgicznej, z celebrującymi włącznie.

Ale i tak, to wszystko blednie. Narodził się. Wtedy w stajni, dziś w nocy na ołtarzu. Nie wiem jeszcze, co to znaczy. I pewnie się w tym życiu nie dowiem. Ale przeczuwam, że to jest gdzieś bardzo blisko Tego Najważniejszego. Sensu. I zbliżania się do tegoż Sensu codziennie życzę Tobie i sobie.

wtorek, 20 grudnia 2011

Jeden

Patrzę ostatnio na różańcowe tajemnice jako obraz jednego. Jednej myśli, uczucia, aspektu. Doświadczenie podpowiada, że potwornie ciężko jest myśleć o całym Zwiastowaniu. Że łatwiej nie uciekać, jeśli skupisz się na radości, zaskoczeniu, nadziei, zaufaniu... Doskonałe Jedno.

Wtedy nawet w środku studenckiego miasta można wejść w samotność w Ogrójcu.

niedziela, 18 grudnia 2011

IV niedziela Adwentu (B)

Druga Samuela
czy ty zbudujesz mi dom na mieszkanie? (...) tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom
Zamykanie Boga w ciasnych ramach naszych wizji. Szukanie drogi, która będzie "lepsza" niż Boża. Stawianie siebie w Jego roli. Brak zaufania... To On jest Bogiem, nie ja.

Psalm 89
on będzie wołał do Mnie: "Ty jesteś moim Ojcem"
Wołamy. Codziennie. Wołając, wypełniamy przymierze. Z Jego strony zawsze jest trwałe.

List do Rzymian
teraz jednak ujawnioną
Liczy się "tu i teraz". Bóg ma moc utwierdzić zgodnie z Ewangelią. Działa każdego dnia, nie tylko 2000 lat temu w zakamarkach Galilei. I chwała Mu za to.

Łukasza
Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.
Chyba że w swej wolności wybiorę zło. Postawię Mu granicę. Służebnica Pańska zgadza się na wszystko, a potem wszystko otrzymuje. Czego chcesz, to dostaniesz.

sobota, 17 grudnia 2011

żeby mówić do jej serca

Mówi się, że starożytni mnisi wychodzili na pustynię. Któryś wykładowca nam uświadomił, że to wcale nie musiało być nieustanne błąkanie się między piaskiem a skałami - w Egipcie wystarczyło odejść na kilkaset metrów od zasięgu wylewów Nilu, żeby być na pustyni. Ci ludzie żyli całkiem niedaleko osad, społeczności ich dokarmiały, a w zamian mogły poznać Mądrość.
O pustynię w naszym klimacie trudno. Łatwiej po zajęciach po prostu wsiąść do pociągu (nie byle jakiego!) i pojechać. Porozmawiać, wprowadzić chaos i absurd. Wypić kawę, która nie miała być wypita, spotkać ludzi, których spotkania się nie podejrzewa... Między śmiechem dotknąć ważnych rzeczy. Przez rozmowę, która miała być kurtuazyjna, zastanawiać się nad całą swoją przyszłością. Mieć łzy w oczach, bo "wieje wiatr". Być o krok bliżej do zaufania.

Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.
(Ps 27, przekład brewiarzowy)

czwartek, 15 grudnia 2011

et lux perpetua

Niespodziewanie odszedł do Pana mój wykładowca.
Ks. prof. Piotr Nitecki, specjalista od katolickiej nauki społecznej, bardzo mądry gość, zginął w wypadku samochodowym.

Proszę o modlitwę za niego i jego bliskich.

A wczoraj zaspałam na wykład. Ostatni.

środa, 14 grudnia 2011

myśl dnia

Z rozważań o kłopotach z magisterką:

Taki papież musi mieć jeszcze brutalniejszy kryzys pierwszego zdania. Przecież to byłaby masakra, gdyby wszystkie encykliki miały tytuł: Propositum litterae encyclicae huius est...*

Czyli "inni mają gorzej", więc można spokojnie iść spać.

*"celem niniejszej encykliki jest" w wolnym przekładzie o, wbrew pozorom, drugiej w nocy

wtorek, 13 grudnia 2011

witaj w krainie...

Dodatkowa msza rekolekcyjna w dużej, blokowiskowej parafii. Rekolekcje akademickie, ale wiadomo, że nikt legitymacji nie sprawdza. W trakcie kazania, niekoniecznie niezauważalnie, wchodzi gość - strój sportowy, brak karku, sportowe zacięcie. Siada sobie na krzesełku przy tylnych drzwiach. Trafia na moment:
Zacheusz wchodzi na drzewo, chowa się w liściach. Jest tylko kibicem tych wydarzeń, nie chce brać w nich udziału. Z góry wszystko widać, jest bezpieczna odległość. Zacheusz to kibic. Przepraszam za to porównanie, ale...
"No właśnie!", słyszę za swoimi plecami. Szurnięcie krzesłem, wyjście pana, który chyba był kibicem i kochał Śląsk aż po grób. Poszedł gdzieś w ciemną noc. Może i dobrze, że kolejnych zdań, również niepochlebnych dla kibiców nie słyszał, bo przeprosiny za porównanie miały dotyczyć "niedzielno-świątecznych" katolików, mentalnie bardzo odległych od parafii, której kibicują.

Czy ten człowiek przyjdzie do kościoła - do Kościoła może - jeszcze kiedyś?
Czasem twoje życie może być jedyną Dobrą Nowiną, z jaką ktoś inny się spotka.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

mind&body

W związku z nieograniczoną tendencją do robienia sobie krzywdy na różne sposoby, od dwóch tygodni nie klękam. Przed niczym i nikim. Nawet Najważniejszym. Do wczoraj w zasadzie.
I jak nie pomyśleć o Augustynie, który przez swoje pomanichejskie wspomnienia nienawidził ciała, jako tego, co oddala wzniosłą duszę od Boga. Jak nie wkurzać się, że przez ułomność fizyczną (miejmy nadzieję, że czasową), nie mogę zachowywać się normalnie - wobec Chrystusa i Wspólnoty.
Jak?
Normalnie.
Chyba to zrozumiałam, klękając wczoraj razem ze wszystkimi. Dusza i ciało tworzą jakąś nierozerwalną jedność. Jeżeli stojąc chcę wyrazić szacunek, zachwyt, cokolwiek jeszcze, to go wyrażam. Ciało, choć śmiertelne, wpływa i ulega wpływom nieśmiertelnej duszy. Uczy o niezniszczalnym Bogu.

niedziela, 11 grudnia 2011

III niedziela Adwentu (B)

Izajasza
Mówią o chrześcijaństwie, że jest apoteozą cierpienia. Że na nim się zatrzymujemy. Prorok wprawdzie nie odwraca się od opatrywania złamanych serc, ale najważniejsza jest radość płynąca ze zbawienia, ziemia wydaje plony, ogród kwitnie i się rozrasta, Bóg się przez nas radośnie przelewa.

Psalm (z Ewangelii Łukasza)
Już niedługo, 3 dni przed Świętami, będziemy go słyszeć jako fragment Ewangelii. Dziś Dobrą Nowinę wyśpiewujemy wszyscy razem. Wszystkim nam wielkie rzeczy uczynił Wszechmocny, za wszystkimi się ujął. Ewangelia wypełnia się w życiu wszystkich ludzi.

List do Tesaloniczan
w każdym położeniu dziękujcie. Choć czasem chce się wrzeszczeć "Dlaczego Ty mi to robisz?", rozpętywać awanturę na pół nieba. Dziękowanie to ostatnia rzecz, jaka przychodzi do głowy. Częściej oczekujemy przeprosin. Nie jest łatwo uwierzyć, że skoro wierny jest Ten, który was wzywa, to nie opuści, ale chce pokazać coś jeszcze lepszego. Całkowicie uświęcić, dać wszystko dobre.

Jana
jam głos. Cóż może zrobić jeden człowiek przeciwko wielu? Cóż może zrobić sam głos? A jednak Jan Chrzciciel nie wystraszył się wielkiej odpowiedzialności, podjął się ważnej misji. Przyniósł wiele dobrego. Nie mogę się poddać, choć szanse na zauważalne dobro wydają mi się mikroskopijne.

sobota, 10 grudnia 2011

w biegu

Się dzieje się.
Bo i rekolekcje (fenomenalne! do odsłuchania stąd), i wciąż adwent, i masa ważnych spotkań i przemyśleń, po których aż by się chciało coś napisać.
Póki co pisze się przede wszystkim magisterka (a raczej rodzi się w bólach i potrzebuje Waszej akuszerczej modlitwy).


Nie umiemy odpoczywać. Ciągle zabiegani, z wzrokiem w kolejnym zadaniu. Brak długiej listy zadań do wykonania rozbija zupełnie. Wydaje się, że ciągle zbyt mało czasu na modlitwę, na wstąpienie przed Najświętszy Sakrament, na chwilę dla Niego. Sól ziemi się rozpuszcza.

czwartek, 1 grudnia 2011

Królestwo Niebieskie podobne jest do...

Ewangelia o domach na piasku i skale zawsze przypomina mi bajkę o trzech świnkach i wilku, który dmuchał, chuchał... W zasadzie całkiem podobna historia, pewnie można odnaleźć te same sensy. Uciekamy od Biblii, a ona jest tuż obok. Mówi o życiu nieprzerwanie.

środa, 30 listopada 2011

dez-orient

Świętego Andrzeja, patrona prawosławia. "Skasował" mi Psalm 23 z liturgii, ale za to zbiegł się z dniem, w którym - jak w każdą adwentową środę - w moim duszpasterstwie śpiewa się Akatyst ku czci Bogarodzicy.
Hymn ze Wschodu w dzień Wschodu. Wszystko na Zachodzie. W oczekiwanie na powtórne przyjście Pana wpisuje się oczekiwanie na pojednanie Wschodu z Zachodem.
Przyjdź, Pojednanie, już więcej nie zwlekaj.
 

wtorek, 29 listopada 2011

laptopa to ty sobie kup

Zafascynowała mnie już jakiś czas temu starożytna idea postu nie tylko przed Wielkanocą czy Bożym Narodzeniem, ale przed każdym większym świętem czy uroczystością. Wszystkie dni wpisują się w historię zbawienia. Wiadomo, czym innym jest Triduum Paschalne, czym innym dzień św. Ojca Franciszka, zupełnie inna liga. Na pewno gdyby nie to pierwsze, nie byłoby drugiego. Ani żadnego innego.
Za 9 dni Niepokalane Poczęcie NMP. Dzień dla mnie szczególny, uroczysty rzeczywiście. Dlaczego więc nie przygotować się szczególnie, nie oczyścić ciała i ducha, żeby lepiej przeżyć tajemnicę Tej, którą na mocy przewidzianych zasług Chrystusa Bóg szczególnie wybrał. Odnaleźć coś więcej w codzienności, choćby i adwentowej.

poniedziałek, 28 listopada 2011

pierwsze śliwki za płoty!

Chyba tylko Zmartwychwstanie budzi większą radość niż ciemny kościół i Rorate coeli desuper.
Oczekiwanie na czas oczekiwania wreszcie zakończone.
Każdego dnia coraz mniej sparaliżowani, czekamy na TEN DZIEŃ. Może to już niebawem?

(mimo wszystko, jak patrzę na swoich przyjaciół, mam w głowie tylko to):

niedziela, 27 listopada 2011

I niedziela Adwentu (B)

Izajasza
Z jednym z dwóch moich ulubionych fragmentów z Rorate coeli:
Et cecidimus quasi folium universi
Et iniquitates nostrae quasi ventus abstulerunt nos
(i wszyscy opadliśmy jak liście, a nasze grzechy poniosły nas jak wiatr)*
bo jak człowiek odejdzie za daleko, to potem nie chce mu się wracać. Serce staje się nieczułe, a wiatr ponosi nas coraz dalej. Na szczęście jest Ojciec, który nas zamiata.
*przy czym cecidimus i abstulerunt są świetnie rozpisane muzycznie i to podoba mi się najbardziej

Psalm 80
już więcej nie odwrócimy się od Ciebie
żeby to jeszcze szło tak łatwo. Czasem potrzeba aż nowego życia.

List do Koryntian
On będzie umacniał was aż do końca
Dobre słowo na początek Adwentu. Na początek dobrych postanowień, które oby utrzymać do końca, niekoniecznie Adwentu.
Marka
powierzył swoim sługom staranie o wszystko
Łatwo sobie powiedzieć "gdyby Pan Bóg był bliżej, byłbym lepszym człowiekiem". Jezus mówi, że jest w podróży, a każdy ma wyznaczone zadanie. Nie wiadomo, czy nie jest już najbliżej.

środa, 23 listopada 2011

z modlitwy

"spraw, abym mógł
nie tyle szukać pocieszenia,
co pocieszać,
nie tyle szukać zrozumienia,
co innych rozumieć
nie tyle szukać miłości,
co kochać"

Nikt nie mówił, że będzie łatwo. A jak mówił, to kłamał.

(proszę o modlitwę)

czwartek, 3 listopada 2011

wszystkich zmarłych bis!

Dopadło mnie zdziwienie dziś w zakrystii, bo ojcowie we fioletach, a na półce podejrzanie duży lekcjonarz. Jak się okazało - mszał franciszkański, bo wszystkich zmarłych Zakonu wspomnienie. Jeszcze z dwóch posług wybrałam psalmowanie (23!)  ii.. msza. I znów pieśni o zmartwychwstaniu, bo to jest przecież sens naszej śmierci. Otrzyjcie już łzy... Nie zna śmierci Pan żywota.
I kazanie o przyjaźni. Czymś, co jest mocniejsze niż śmierć. Czymś, co uczy dziękowania Bogu za tych, którzy żyli. (Choćby to było trudne, chce się pomyśleć).
Za dużo wspomnień. Emocji, łez - tych pięknych i tych trudniejszych.
I tylko cisza w cieniu starych cmentarnych drzew.

wtorek, 1 listopada 2011

m(u)sza

Msza na cmentarzu wyglądała dokładnie tak, jak się spodziewałam. Może nie cała, na pewno ta część, na której byłam - tempo ekspresowe, na Ecce Agnus nieliczni milczą, większość gada, nikt nie klęczy...Potem szybkie modlitwy za zmarłych, rozesłanie i Zwycięzca śmierci (to akurat mi się podobało, zawsze chciałam zaśpiewać tę pieśń na głos na cmentarzu). Swoją drogą, ktoś kto wymyślił pieśń o treści "Panie Jezu, nasz baranku, nasz kochany baranku" powinien dostać 1000 różańców w czyśćcu dodatkowo za to. Przynajmniej 1000.

A na wieczornej mszy w kościele ludzi tak mało, że zastanawiałam się, czy nie pomyliłam godziny. W dni powszednie bywa więcej.

Mam wrażenie, że bardzo chcemy "coś" odnaleźć: Prawdę, Sens... Tylko szukamy tak bardzo po ciemku i po omacku, że aż nie tam gdzie trzeba.


poniedziałek, 31 października 2011

zanim

Bo cmentarze są dla żywych.
W czasie okołowszechświętym trzeba się z żywymi spotykać. Przede wszystkim. Spotkać drugiego w jego głębi, zanim będzie za późno.
Zanim powiem sobie "gdybym wiedziała, że..."

A zakręcone cukierki mają jakiś cmentarno-liturgiczny posmak.

niedziela, 30 października 2011

XXXI niedziela zwykła (A)

Malachiasza
Ten fragment nie dotyczy (tylko) kapłanów. Biblia została napisana dla mnie i dla Ciebie. Małe mamy znaczenie, bo nie trzymamy się jego dróg. I tyle. Bez jęczenia.

Psalm 131
jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza
Tego samego słowa używa Mateusz cytując Jezusowe: Jeżeli nie staniecie się jak dzieci...
Nie bądź infantylny. Uspokój się w Bogu.

List do Tesaloniczan
nie jako słowo ludzkie
Łatwo nam o tym zapomnieć. Zarówno słuchając, jak i głosząc. Człowiek to tylko mikrofon.

Mateusza
wy wszyscy braćmi jesteście
I wszyscy jesteśmy sobie potrzebni. Bo "mojego brata mogę bić tylko ja, ale niech tylko ktoś z zewnątrz stanie przeciw niemu..."

piątek, 28 października 2011

hej, dzieci, jeśli chcecie

Smerf Maruda lubi się budzić w każdym.
Nie cierpię podróżowania w wielkich tłumach. Długi weekend nie rozpieszcza.
Po wielkich przebojach udało się uniknąć zatłoczonego "dodatkowo podstawionego autobusu".
Oj, odpocząć troszkę. Nie za bardzo, troszeczkę.
Żeby były wesołe święta.

środa, 26 października 2011

niezastąpiony

Dziś w liturgii wspaniałe zdanie z Listu do Rzymian:
Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru.
Weszłam do kościoła, kiedy czytano ten tekst. Wystarczający, żeby się zachwycić, nakarmić. Czy św. Paweł był optymistą? Być może. Na pewno wiedział, jak zaufać Bogu do końca.

wtorek, 25 października 2011

niech się dzieje

Wzięło mnie na pieśni wielkopostne. Przesłuchałam chyba milion na TyRurze.
W dzień na uczelni śpiewaliśmy kolędy. Pastorałki w zasadzie.
Na koniec dnia podlane pięknym gregoriańskim Salve Regina.

Bo okres zwykły w ciągu roku to takie czekanie na wiadomo-co. Chaotyczna codzienność domaga się zwiększenia ilości wrażeń.

--
z serii: dziwne pomysły muzyczne:
- Co możemy zaśpiewać na wejście? Biskup będzie...
- Coś ładnego. Może "Witaj, Pokarmie..."?

poniedziałek, 24 października 2011

modlitwy o jedność

Na przejściu dla pieszych wyprzedził mnie gość z czotką (taki prawosławny odpowiednik różańca). Mnie wciąż było zimno, więc ręka z różańcem tylko trochę wystawała z kieszeni. Tym samym autobusem przejechaliśmy jeden przystanek, chwilę czekaliśmy na przesiadkę. Oboje w innym świecie, oboje w tym samym.
Duch Asyżu w Mieście Spotkań.

niedziela, 23 października 2011

XXX niedziela zwykła (A)

Wyjścia

wy sami byliście cudzoziemcami
Zapomniał wół, jak cielęciem był. Co by się stało, gdyby całe zło, które nas dotyka, przemieniać na dobro? Aż się wydaje, że to niezgodne z zasadami. Nieludzkie wręcz.
A tak piękne i potrzebne.

Psalm 18
Panie, mocy moja
Sami z siebie nie damy rady. Można iść przez życie, jakby Boga nie było, ale łatwo się zajechać. Czy z Bogiem też można? To zależy, na ile fascynuje mnie On sam, a na ile moje wyobrażenia o Nim. Bo Bóg jest mocą w słabości.

List do Tesaloniczan
oni sami opowiadają o nas
"Chrześcijanie są niemedialni. Nikt nas nie dostrzega. Nikt nie mówi nic dobrego".
Bądźmy wierni - w całości i do końca, a będą sami o nas opowiadać.

Mateusza
na tych dwóch przykazaniach
Czemu tylko dwa, a nie ponad sześćset? Wystarczy. Wystarczy zobaczyć kogoś więcej niż siebie. Ty jesteś ważniejszy niż ja. A pięć, dziesięć, sześćset trzynaście kolejnych same wpisze się do serca.

sobota, 22 października 2011

teologia się wciska

Z serii "zrozumiane po latach": odkrycie dnia. Jak zawsze przypadkiem i na marginesie.
Rozmowa o zabawach z czasów dzieciństwa. Raczej bez wątków nostalgicznych, bardziej coś w rodzaju "Z Kolbergiem przez świat" (plus nierozwikłana kłótnia o miejsce, przy którym odlicza szukający w chowanego: melda czy zaklepywanka). Moja opowieść o grze z czasów głębokiej podstawówki - żydzie. Wątków antysemickich raczej brak, etymologia nieznana. Słabo pamiętam zasady, ale:
jak ktoś obiegł szkołę i nikogo nie zbił, to był żydem w następnej rundzie i dostawał literkę. Przegrał ten, kto zebrał z literek KRÓL ŻYDÓW.


Iesus Nazarenus, Rex Iudaeorum

Rzucanie piłki, bieg, żadnego zbicia. Pani katechetka byłaby z nas dumna.

piątek, 21 października 2011

sami zobaczcie

Kapłan odczytał Ewangelię, a potem wykonał - nieuzasadniony semantycznie w zasadzie - gest: podniósł i pokazał wiernym lekcjonarz obwieszczając: "Oto słowo Pańskie".
Nieuzasadniony, bo przecież te słowa mają się odnosić do tego, co właśnie usłyszeliśmy. Unoszenie księgi nic nie dodaje.
Chyba że... Tak, to co przeczytałem, to słowa Chrystusa. Jedyna zmiana to przekład na polski, ale On właśnie to mówił. Tak nauczał, nikt nic nie wymyślił. A że usłyszeliście trudne słowa? Że musicie pogodzić się z tymi, z którymi się kłócicie, że wolicie gadać o pogodzie niż zająć się sumieniem, że jesteście obłudni... Cóż, zobaczcie sami - to właśnie mówi Ewangelia. Nie możecie jej traktować jak przyjemnej opowiastki na nudne wieczory. To słowo Pana, który na każdej stronie zapewnia o swej miłości. Czasem niełatwej.

chwała Tobie, Chryste

perspektywa ma znaczenie

Dwutygodniowy brak internetu/totalne zabieganie/zmiana pogody na gorsze i na stałe.
Trzeba spróbować to ogarnąć.

I ogarnianie mimochodem przez 15 minut różańca. We wspólnocie. Chwila na oddech i na spojrzenie na wszystko z jakiejś perspektywy. Z perspektywy Jordanu, Kany, chodzenia po Galilei... Bo tak naprawdę budując relację z Bogiem poznaję siebie. Prawda wyzwala.

A w liturgii czytamy List do Rzymian. Jak zawsze na czasie.

niedziela, 16 października 2011

XXIX niedziela zwykła A

Izajasza
chociaż Mnie nie znałeś
Bo Pan nie ma względu na osoby. Nawet jeżeli chcę się na Niego zamknąć, nawet jeżeli będę żyć, jakby Go nie było... Bóg obdarza łaską i miłością. Czyni wielkie rzeczy, chociaż czasem nie chcę Go znać.

Psalm 96
Benedykt XVI spotyka się z ludźmi w sprawie "nowej ewangelizacji". Polska potrzebuje reewangelizacji. W Europie dąży się do zamknięcia chrześcijaństwa w kościołach, zepchnięcia poza życie społeczne.
Pośród narodów głoście chwałę Pana.

 List do Tesaloniczan
przez moc i przez Ducha Świętego, z wielką siłą przekonania
Bez Ducha Świętego nikt nie powie, że Jezus jest Panem. Bez Ducha nie można mówić o Bogu. Bez Ducha nie umocni się ducha.

Mateusza
na nikim Ci też nie zależy
Czyżby to było jedyne zdanie z Biblii akceptowane przez wojujących z Bogiem? Niestety (na szczęście), faryzeusze się pomylili. Chrystusowi zależy na wszystkich. Na dobru każdego. I moherowej babci, i faryzeusza, i Cezara. Kocha każdego tak samo mocno. Nieograniczenie.

niedziela, 25 września 2011

XXVI niedziela zwykła A

Ezechiela
Bo podstawa to konsekwencja. Łatwo podjąć dobre decyzje, trudniej za nimi iść. Decyzja o odejściu od zła też łatwa nie jest. Ale będzie nagroda.

Psalm 25
pomaga pokornym czynić dobrze
uczy pokornych dróg swoich
Na drodze Pana czyni się dobrze. Bez Jego pomocy trudno odnaleźć dobro.

List do Filipian
Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich.
Bo "Ty jesteś ważniejszy niż ja". Najważniejsza rzecz, której trzeba się nauczyć.

Mateusza
ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć
Czasem zachowanie kogoś innego może być sygnałem, impulsem do nawrócenia. Problem w tym, że zawsze porównujemy się z innymi tak, żeby wyjść lepiej. A nawet nierządnice mają w sobie coś, w czym są ode mnie lepsze.

niedziela, 18 września 2011

XXV niedziela zwykła (A)

Izajasza.
Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi.
Niebo to całkiem inna rzeczywistość niż ziemia. Nie da się jednak ukryć, że wciąż się ze sobą stykają. Że bardzo chcemy nieba dotknąć, przemierzać, swobodnie się w nim poruszać. Marzymy o wolności ptaków i nieskrępowanym wyborze dróg.

Psalm 145
Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach
a nasze drogi nie są Jego drogami... a szkoda.

List do Filipian
żyć - to Chrystus
A chwilę później Paweł pisze, że życie to praca, owocna praca. Bo kiedy budujesz na Chrystusie, to owocujesz.

Mateusza
gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem
Gospodarz wychodzi kilka razy. Nawet przed samym wieczorem, choć to niesymetrycznie (wcześniej wychodził co 3 godziny). Bóg nie ustaje w poszukiwaniu miłości.

środa, 14 września 2011

suchar

z rozmowy przed wpisami:

ja: R., jutro, ju-tro, czwartek, 15 września, imieniny obchodzą... nie wiem, Maria na pewno, bo wspomnienie jest
R.: to dzisiaj kto? Krzyż?
ja: Krzyżtof?

A żeby suchar zagryźć, pojechałam na mszę do franciszkanów. Ciekawe - okno do wietrzenia zawiera witraż ze stygmatami Ojca Franciszka. Zamkną na sobotę? (na razie nogi od kolan w dół są prostopadłe do reszty ciała).

niedziela, 11 września 2011

XXIV niedziela zwykła

Syracydesa
tego, który się mści, spotka zemsta od Pana
Czego chcesz, to otrzymujesz.

Psalm 103
[Pan] nie zapamiętuje się w sporze, nie płonie gniewem na wieki.
Bo jak ma na wieki płonąć złem Ktoś, kto kocha bez granic?

List do Rzymian
nikt nie żyje dla siebie
Choć łatwiej pamiętać o sobie, niż o Panu Bogu.

Mateusza
miej cierpliwość nade mną, a wszystko Ci oddam. (...) i dług mu darował
Jeden talent to ponad 30 kilo złota. 10 000 talentów... Bóg kocha mnie tak, że daruje także to, czego darowania nie jestem w stanie sobie wyobrazić.  

czwartek, 8 września 2011

kult jednostki

Siedzę w tym tygodniu jako praktykujący nauczyciel in spe.
Środowy poranek, klasa coś skrobie w zeszytach, nauczycielka uzupełnia dziennik. Gdzieś z głębi zwojów uświadamia mi się myśl: ktoś mnie obserwuje. No to zaczyna się wewnętrzny monolog:
- Gdzie tam, durna, na tyłach siedzisz, za tobą tylko meblościanka. A kamery w szkole są na korytarzach, nie w salach. Dobrze, popatrz jeszcze raz na klasę - wszyscy coś piszą, do przodu patrzą. Dziewczyno, wariujesz. Nauczycielka też nie zwraca uwagi chwilowo, w swoje sprawy patrzy. Co z ciebie za nauczyciel będzie, jak na lekcji manię prześladowczą masz... itd.
Powoli dociera do mnie, że to poczucie mam od trzech dni, przez cały czas praktyk. Mówię sobie: dobrze, podnosisz wzrok ostatni raz, rozglądasz się uważnie, jak nic nie zauważysz, zgłaszasz się do psychiatry.
Zatem podnoszę wzrok. Bacznie przyglądam się sali. Wreszcie GO widzę.

Adam.

Wisi na stojaku na mapy i patrzy na mnie. W zasadzie to patrzy na wszystkich, bo sprytnie go namalowali i daje złudzenie kontaktu wzrokowego z każdego miejsca. Ja rozumiem szacunek do wieszcza, ale żeby aż tak? Duch narodowego geniusza jest wręcz namacalny, postanowiłam sobie, że jak już będę duża i sama będę uczyć, to Mickiewicza będę personifikować, a co.

(Później sobie przypomniałam, że mocno chłopaka zdegradowali przez tych kilka lat - za tzw. moich czasów wisiał nad tablicą, obok krzyża i Orła. Trójca taka.)

niedziela, 4 września 2011

XXIII niedziela zwykła (A)

Ezechiela
Bo napomnienie nie zawsze działa. A raczej - działa zawsze, ale niekoniecznie zgodnie z naszymi intencjami. Może się wydawać, że nie przyniesie nic dobrego, a tylko zepsuje relacje. Pytanie: ważniejsza relacja czy życie?

Psalm 95
Mało kto umie przyjąć napomnienie. Zawsze nam się wydaje, że wiemy lepiej, znamy swoje powody. Budujemy sobie pancerzyk, bez zważania na konsekwencje i na to, Kogo potem możemy nie usłyszeć.

List do Rzymian
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Problem w tym, że sami definiujemy sobie zło i miłość. A tu łatwo o katastrofalną pomyłkę. Miłość to nie przyzwalanie na wszystko, a złe nie jest wszystko, co nam się nie podoba.

Mateusza
Porusza mnie końcówka. Wielokrotnie doświadczyłam mocy wspólnotowej modlitwy. Usłyszałam sporo historii o mocy modlitwy w rodzinie, o cudach, jakich Bóg dokonywał. Zgodnie prosić o to samo, czy to takie trudne?

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

krótko

Jan Chrzciciel dzisiaj miałby pełną gębę roboty, a jednej głowy mogłoby mu nie wystarczyć.

Pomszalne refleksje z serii: "weźmy się wreszcie do roboty z tym chrześcijaństwem.

niedziela, 28 sierpnia 2011

XXII niedziela zwykła (A)

Jeremiasza
Trudne jest mówienie o rzeczach Bożych, bo nasza rzeczywistość zbyt często do nich nie pasuje. Tak czy inaczej, jeśli już podejmiemy decyzję bycia chrześcijaninem, bycia znakiem Boga w świecie, to ona pozostanie w nas. Jak ogień w ciele. Jak u Dominika, który biegał i świat podpalał.

Psalm 63
Ostatnio miałam okazję 3 razy doświadczyć, czym jest głód Ciała Pańskiego. I jak wygląda zeschła ziemia, pragnąca wody. Tylko Pan jest mocny na tyle, żeby te braki wypełnić.

List do Rzymian
Nie brać wzoru z tego świata to tylko połowa sukcesu. Łatwo wymyślić sobie swoje własne zasady, które szybko zamkną nas z daleka nie tylko od świata, ale i od Boga. Paweł pisze, żeby odnawiać swój umysł, wciąż się przemieniać, wciąż poznawać, co podoba się Bogu.

Mateusza
Co da człowiek w zamian za swoją duszę? Łatwo przychodzi nam oddawanie, poświęcanie ważnych idei dla wygody, chwilowego poczucia szczęścia. Można zyskać cały świat, a w głębi duszy być samotnym człowiekiem, który odrzucił każdą miłość, łącznie z Bożą. Szczęścia nie da się zbudować inaczej niż na Chrystusie.

czwartek, 25 sierpnia 2011

Gualdelupe – Madryt – Warszawa – L.


Wschód słońca w górach widziany z autobusu w najpiękniejszym ponoć regionie Hiszpanii. Dojeżdżamy do Madrytu, na lotnisku jeszcze ostatnie zakupy i wracamy do kraju. W Warszawie straszna burza, a Dworzec Wschodni naprawdę nie wygląda jak jeden z 3 największych dworców w stolicy 40 milionowego kraju w Europie, organizatora Euro i aktualnego prezydenta UE. W przedziale taktyczna mozaika z bagaży – oby nie było gwałtownego hamowania. Na szczęście bezpiecznie wracamy do domu.

środa, 24 sierpnia 2011

Lizbona - Gualdelupe


Zwiedzanie ze wspaniałą przewodniczką i kierowcą, który normalnie chyba pracuje jako neurochirurg – wielki bus prowadził jak zabawkę. Statua Chrystusa i najdłuższy w Europie wiszący most (czekamy na odpowiedź Świebodzina), ujście Tagu i zabytkowy klasztor. Znów starówka i katedra – miejsce chrztu św. Antoniego Padewskiego (aż zapomniałam, że był z Lizbony). Wszystko szybko, bo trzeba jechać dalej. Niestety nasze biuro podróży nie przewidziało czasu na dojazd i w przepięknym Gualdelupe jesteśmy już po zamknięciu sanktuarium. Kolacja i nieudane próby otwarcia świątyni albo chociaż zdobycia komunikantów. Telefony do liturgistów, odprawiamy mszę świętą w sali królewskiej hotelu. Wieczorem jeszcze spacer po miasteczku, wreszcie udało się wysłać kartki.

wtorek, 23 sierpnia 2011

Fatima - Lizbona


Poranna msza dla Polaków w kaplicy Matki Bożej („trzeba odmawiać różaniec, bo to ulubiona modlitwa Jana Pawła II, błogosławionego”), potem śniadanie i spacer na miejsce objawień. Po drodze nieoficjalny plebiscyt na najdziwniejsze pamiątko-dewocjonalia (figurki i różańce świecące w ciemności, ręczniki kąpielowe z Panem Jezusem, obcinaczki do paznokci,, scyzoryki, otwieracze do kapsli, magnesy na lodówkę, mój hit: Jan Paweł II, który w lewej ręce trzyma woreczek z krzyżem i swoją własną prawą dłonią, wystawy z medalikami i znakami zodiaku jednocześnie, ktoś ponoć widział Maryję na worku z papierem toaletowym). Próba dojścia do figurki na kolanach i przepyszne espresso. Jedziemy do Lizbony – tam trochę zwiedzania na własną rękę, małe zakupy, wieczorem spacer na starówkę i nad Tag. Bardzo ładne miasto.