poniedziałek, 18 czerwca 2012

naprawdę nie dzieje się nic

...i nie stanie się niż aż do końca

Ta piosenka zazwyczaj, może nieco przewrotnie, kojarzyła mi się z wielogodzinnymi dyskusjami, które teoretycznie miały doprowadzić do konkretów, a tak naprawdę połowę tych rozmów można by spokojnie wyrzucić.

Póki co mieszkam w miejscu, przez które dniem i nocą przewalają się tłumy ludzi. W nocy najbardziej zauważalni są pijani studenci i kibice. Również ci, którzy wciąż śpiewają, że "nic się nie stało".
Czy zwiódł nas wszystkich ciągnący ulicami tłum? Na godzinę przed meczem Wrocław wyglądał wspaniale. Wszędzie flagi, ludzie z biało-czerwonymi ubraniami i makijażami. Brzmiał już trochę gorzej, bo jednak najgłośniej śpiewali ci, co wcześniej podlali się napojem z procentami.
Czy doświadczyliśmy jakiegoś poczucia jedności? Czy umocniła się nasza tożsamość narodowa? To wielkie słowa, ale chyba coś w tym jest. I nie chodzi tylko o tramwaj, którym wracałam po meczu do domu, gdzie ludzie byli naprawdę blisko siebie.
Bo to nie jest tak, że nic się nie stało. Przeżyliśmy razem coś wspaniałego, choć oczywista szkoda, że skończyło się tak szybko. Bo kiedy coraz trudniej o chleb, łączą nas igrzyska. Oby jak najskuteczniej.

A ja wciąż mam nadzieję, że kiedyś naszym "sportem narodowym" przestanie być piłka nożna, a zacznie siatkówka. Zwłaszcza w obliczu tego, że pięknie wczoraj chłopcy rozgromili Brazylię, weszli do najlepszej szóstki w Lidze Światowej i trenują przed medalem w Londynie.

czwartek, 14 czerwca 2012

fa caldo

/miało być wczoraj, ale poziom zabiegania pokonał dobre chęci/

Antonio. Antoni z Lizbony, zwany Antonim z Padwy. Na początku się nie lubiliśmy, potem nastąpił pewien przełom (potwierdzony znakami i cudami) i teraz jest jednym z moich lepszych znajomych po drugiej stronie. W sierpniu miałam nawet okazję modlić się w miejscu jego chrztu, jest moc.

Tak sobie myślę, że im święty jest bardziej znany, tym łatwiej spłaszczyć jego nauczanie. Dość wspomnieć Papieża kremówek czy niegroźnego, biegającego po łąkach wariata, Franciszka z Asyżu. Z Antonim jest podobnie. Powszechnie kojarzy się z odnajdywaniem zgub i przywracaniem przedmiotów skradzionych. Jedna z popularnych pieśni z nim związanych zaczyna się od słów: Jeśli cudów szukasz, idź do Antoniego... Ja też widzę, na podstawie paru historii swoich i znajomych, że naprawdę nieprawdopodobne, czasem trudne rzeczy pomaga wyprosić. (A przy okazji wczorajszego meczu pokazał, że mimo przydomka jest Portugalczykiem).

Dlatego bardzo spodobała mi się modlitwa na ten dzień (swoją drogą, jak to jest, że człowiek nagle odkrywa coś w tekście, który zna na pamięć?):
Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś swojemu ludowi świętego Antoniego z Padwy, znakomitego kaznodzieję i orędownika ubogich, spraw, abyśmy za jego wstawiennictwem prowadzili życie zgodne z Ewangelią * i we wszelkich przeciwnościach doznawali Twojej pomocy. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
I tyle. Nie trzeba być superkaznodzieją, ukazywać niedowiarkom, że przed Chrystusem Panem nawet zwierzęta klękają, wskrzeszać umarłych i uciszać morza. Wystarczy "żyć zgodnie z Ewangelią". I jeżeli to uda się Antoniemu dla nas wyprosić, to może być naprawdę wielki cud.
A niesłychane historie? Też przyjdą. W odpowiednim czasie.

niedziela, 10 czerwca 2012

X niedziela zwykła (B)

Rodzaju
wprowadzam nieprzyjaźń
Stawiamy wszystko na głowie. Zaczyna się od nieposłuszeństwa, od pychy. A potem, kiedy ma nas ochronić nieprzyjaźń potomstwa węża i potomstwa niewiasty, ten plan też misternie rozsypujemy. Z jednego grzechu wchodzimy w kolejne. Następne nieposłuszeństwo? Całe szczęście, że wynik ostatecznego rozrachunku już jest znany - i jest pomyślny.

Psalm 130
jeśli zachowasz pamięć
To jest chyba jedna z największych tajemnic sakramentu pojednania, może nawet w ogóle Odkupienia. Że Bóg może (i chce!) nam to wszystko zapomnieć. Że nie miażdży nas surową sprawiedliwością, ale bombarduje miłosierdziem. Odkupuje nas ze wszystkiego, z dokładnie wszystkich słabości i grzechów.

List do Koryntian
wpatrujemy się w to, co niewidzialne
Chcę szczęścia. Swojego, ludzi dla mnie ważnych, wszystkich innych jakoś też. Wielkim skokiem w myśleniu jest zrozumieć, że to ziemskie nie jest najważniejsze, jest po prostu skończone. I że, jak Paweł tłumaczy Koryntianom, mieszkańcom Las Vegas pierwszego wieku, lepiej cierpieć przed śmiercią niż po. Wraca myśl o ostatecznym rozrachunku, tym razem jako zadanie. Trudne, ale wykonalne.

Marka
koniec z nim
To, co jest najgorsze, to niezgoda. Stare przysłowie o budowaniu i rujnowaniu zawsze działa. I o ile to dobrze, gdy wewnętrznie skłócone jest królestwo szatana, tak gorzej, jeżeli skłócone są te nasze "księstewka". Rodziny, wspólnoty, wreszcie na różnych poziomach Kościół. Nawet największego mocarza można w ten sposób związać. A rozwiązać może tylko Najświętszy Duch.

piątek, 8 czerwca 2012

szybciej przez tę dolinę

Kościół na mszy w trakcie meczu otwarcia nie był przepełniony. Uspokoił mnie ksiądz, który się nie spieszył, bo i takie liturgie przeżyłam. Proste kazanie, ponoć "niemal z biegu".
Prześladowania to nie tylko to, co zewnętrzne. To także wyłażenie na wierzch naszej słabości, grzeszności, rozpaczy. To wszystko ma sens tylko ze względu na Jezusa, który zwycięża. Który przez tę ciemną dolinę przeprowadza. Zawsze.
Aż przypomina się dawna spowiedź jak powrót z naprawdę długiej podróży i usłyszane wtedy nawet tam ON był przy tobie.

niedziela, 3 czerwca 2012

Niedziela Trójcy Przenajświętszej (B)

Powtórzonego Prawa
wybrać przez doświadczenia, znaki, cuda i wojny
Szukamy znaków. Najczęściej tam, gdzie chcemy, żeby były, niekoniecznie tam, gdzie one są. A już odczytywanie doświadczeń jako znaku wybrania idzie bardzo trudno, chyba że jest usprawiedliwieniem narzekania. Lud Izraela wcale nie miał łatwo, tak jak i ja nie mam. A wystarczy tylko Jego w tym wszystkim dostrzec. "Tylko".


Psalm 33
według nadziei, którą pokładamy w Tobie
Zawsze się zastanawiam, czy chodzi o jakąś proporcjonalność łaski do nadziei. I z jednej strony mamy prawdę o wolności człowieka i jego wyboru, z drugiej fakt, że Boża logika jest ponad logiką ludzką i jeżeli On zechce dać łaskę, to ją da. A człowiek? Czeka, żeby Pan ocalił jego życie od śmierci.


List do Rzymian
nie otrzymaliście ducha niewoli
A może właśnie to zły chce mi wmówić? Że przykazania zniewalają, że wielkość Boga doprowadza do strachu, że tylko odrzucenie całej tej rzeczywistości da mi wolność? A przecież przyszedł już Duch, w którym mogę zawołać "Abba, Tatusiu"... Nikt nie jest tak wolny jak mądrze kochany syn.


Mateusza
Ja jestem z wami
Koniec. Koniec Dobrej Nowiny, koniec mateuszowej Ewangelii. Taki koniec to tylko dobry początek, takie słowo może tylko umocnić, przygotować na wszystko, na całą dalszą drogę. Cokolwiek będzie się działo, On jest z nami. Nie "będzie". JEST.