Na przejściu dla pieszych wyprzedził mnie gość z czotką (taki prawosławny odpowiednik różańca). Mnie wciąż było zimno, więc ręka z różańcem tylko trochę wystawała z kieszeni. Tym samym autobusem przejechaliśmy jeden przystanek, chwilę czekaliśmy na przesiadkę. Oboje w innym świecie, oboje w tym samym.
Duch Asyżu w Mieście Spotkań.
ale to pewnie katolik był ;)
OdpowiedzUsuńrysy twarzy wskazywałyby raczej na orthodoxa (chodzi o krąg kulturowo-geograficzny, z twarzy na razie tylko kleryków/księży rozpoznaję, ze świeckimi jeszcze mam problem), ale kto wie. Nie pytałam.
OdpowiedzUsuń"na razie", "jeszcze"? Kama...:P
OdpowiedzUsuńa skąd ja wiem, co ja będę po studiach umieć ;) kardiognoza na przykład - świetna sprawa!
OdpowiedzUsuń