Poranna msza dla Polaków w kaplicy Matki Bożej („trzeba
odmawiać różaniec, bo to ulubiona modlitwa Jana Pawła II, błogosławionego”),
potem śniadanie i spacer na miejsce objawień. Po drodze nieoficjalny plebiscyt
na najdziwniejsze pamiątko-dewocjonalia (figurki i różańce świecące w
ciemności, ręczniki kąpielowe z Panem Jezusem, obcinaczki do paznokci,,
scyzoryki, otwieracze do kapsli, magnesy na lodówkę, mój hit: Jan Paweł II,
który w lewej ręce trzyma woreczek z krzyżem i swoją własną prawą dłonią,
wystawy z medalikami i znakami zodiaku jednocześnie, ktoś ponoć widział Maryję
na worku z papierem toaletowym). Próba dojścia do figurki na kolanach i
przepyszne espresso. Jedziemy do Lizbony – tam trochę zwiedzania na własną
rękę, małe zakupy, wieczorem spacer na starówkę i nad Tag. Bardzo ładne miasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz