Bierzemy udział we mszy z całą parafią. Znajomość łaciny i
paru internacjonalizmów pozwala zrozumieć cokolwiek z kazania – Kościół jest
jeden i ten sam dla wszystkich, Polaków, Amerykanów, Hiszpanów i
prześladowanych Syryjczyków. Po obiedzie jeszcze trochę zwiedzania – w
seminarium puszczają nam film o zabytkach Toledo (tym razem po angielsku), a po
katedrze oprowadza nas wspaniały ks. Gustavo. Zna chyba wszystkich ludzi w
Toledo, a oni go kochają. I nas to w ogóle nie dziwi, sympatyczniejszego
człowieka dawno nie spotkaliśmy. Imponująca katedra, z wspaniałą monstrancją i
„wery lityl zakrysti, wery lityl, tu tałzend end half prists”. Po kolacji
ostatni wspólny wieczór w parafii, pokaz talentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz