niedziela, 7 sierpnia 2011

XIX niedziela zwykła (A)

Pierwsza Księga Królewska
Kiedy dzieje się coś, co sprawia, że nasze poukładane życie rozpada się w proch, najłatwiej zwalić winę na Pana Boga. Winę, bo przecież nie chcemy - jak Grecy - w dramacie dostrzegać oczyszczenia, katharsis. A Pan przychodzi w tym, co leczy rany, orzeźwia, zapowiada zmiany - często na lepsze.

Psalm 85
Łaska i wierność spotkają się ze sobą. Bo wszystkie, nawet najstraszniejsze, nawałnice i zagrożenia, kiedyś miną. Po nich przychodzi łaska - do tych, którzy pozostali wierni. Jeśli moja wiara jest odpowiedzią na Boże działanie i miłość, to w pewien sposób łaska jest odpowiedzią na wiarę. Nieustanny dialog, choć czasem wydaje się monologiem.

List do Rzymian
Paweł smuci się z powodu duchowej śmierci tych, którzy niekoniecznie w nią wierzą. Jak łatwo nam wśród codzienności zapomnieć, że nasze życie jest dopiero początkiem, że to po drugiej stronie jest daleko ważniejsze? Szczęście zbudowane na gruzach przykazań może cieszyć tylko do czasu. Sztuką jest to dostrzec.

Mateusza
Kolejna wielka lekcja zaufania. Wciąż nieodrobiona. Dobrze jest iść za Chrystusem po wodzie, to nawet ładnie wygląda. Wystarczy jednak silniejszy podmuch wiatru i widać słabość. Bo wiatru rybacy bali się najbardziej. A czego ja się boję, że tonę gdy idę za Nim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz