Po jutrzni wyjeżdżamy do hospicjum czy domu spokojnej starości
dla najuboższych na obrzeżach Madrytu. Tam msza święta, potem film z
prezentacją ośrodka. Wstyd się przyznać, przesypiam cały. Potem siostra w
skrócie tłumaczy – jedyne co zapamiętuję, bo bardzo uderza, to przeogromne
zaufanie Bożej Opatrzności. Nawet kiedy po odwiedzinach u chorych jemy piknik,
siostry przynoszą nam napoje i słodycze, z uśmiechem mówiąc tylko „la
Providentia”. Wracamy, po drodze zajeżdżając na przepiękny punkt widokowy, z
którego widać całe Stare Toledo. Teraz można docenić jego piękno. Nieszpory w
większości po polsku, bo jutro św. Maksymiliana. Wreszcie rozumiem homilię po
krótkim czytaniu. Wieczorem czuwanie u jezuitów, rozważania oparte o
męczenników z czasu wojny domowej – ludzi w naszym wieku lub młodszych.
Fragmenty ich notatek. Drugi raz dzisiaj spojrzenie na Bożą Opatrzność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz