niedziela, 14 sierpnia 2011

XX niedziela zwykła (A)

(Aż się chce napisać, że jaka to zwykła niedziela, jak uroczystość św. Maksymiliana! Ale cóż, wyjątkowo nie jestem w diec. bielsko-żywieckiej, więc w 70. rocznicę dies natalis o. Kolbego przechodzę do czytań z niedzieli)

Izajasza
Judaizm to religia narodowa. Jakże więc wprowadzać do domu modlitwy obcokrajowców, choćby i prozelitów? Chcielibyśmy sobie zamknąć Pana Boga w takich szufladkach, do których dostęp mają tylko wybrani. Ale On się zamknąć nie da, na szczęście.

Psalm 67
Bo kiedy Bóg błogosławi, to nie da się tego ukryć. Kiedy ukazuje oblicze, człowiek obdarowany łaską jest Jego znakiem dla wszystkich dookoła. Może nawet dla innych narodów, dla całego świata? Ci wielcy chrześcijanie, o których słyszano na całym świecie, czym innym byli obdarowani, jeśli nie Bożym błogosławieństwem?

List do Rzymian
Skomplikowane - jedni się do Boga zbliżają, inni oddalają, potem wszystko się odwraca... Nasze życie jest dynamiczne, nie można założyć, że raz osiągnięty cel pozwoli na odcinanie kuponów przez całe życie. Święty Paweł w swoim planowaniu i zakładaniu stawia wszystko na jedną kartę - na Boga, do którego dążymy wszyscy. Bo Jego łaski są nieodwołalne.

Mateusza
Czy Bóg może zmienić zdanie? Ośmielę się stwierdzić, że Jezus sprowokował tę kobietę, żeby pokazać wielkie rzeczy apostołom. Mógł przecież uzdrowić córkę od razu. Dzięki takiemu rozwojowi sytuacji, po pierwsze pokazał wielką wiarę kananejki i jej upór w proszeniu o to, co najważniejsze. Po drugie - okazuje się, że Bożych cudów i łask wystarczy dla wszystkich. Choćby nam się wydawali z jakiegoś - głupiego - powodu gorsi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz