Brałam dziś udział w sympozjum liturgicznym. Zjechało się trochę szych, wśród nich sam prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kard. Antonio Cañizares Llovera. Kilka ważniejszych zdań z moich notatek:
Liturgia to przede wszystkim rozpoznawanie Boga w centrum wszystkiego.
Nowy impuls liturgiczny ożywia prawdziwe dziedzictwo II Soboru Watykańskiego, wyrosłe z nowego ruchu liturgicznego z końca XIX i początku XX wieku. Powinniśmy odzyskać to, co znajduje się w Sacrosantum Concilium, nie ma to być reforma dla reformy, ale pogłębienie liturgii, tak jak sobie życzył Sobór. Odnowa liturgiczna musi być chrystologiczna i eklezjologiczna, skoncentrowana na Chrystusie, który odnawia Kościół.
Liturgia jest czymś więcej niż aktem zewnętrznym, spełnianiem prawa; jest kultem Bożym, uporządkowaniem naszego zwracania się do Boga.
Liturgia jest przekazywaniem Tradycji, którą zagubiliśmy - Tradycję, a w konsekwencji samego Chrystusa. Powinniśmy traktować Liturgię jako dar Boży, Jego działanie, a nasz kult jako reakcję.
Łatwo dopasować liturgię do siebie. Zbyt łatwo. Pytanie tylko, jak długo pozostaje ona świętą Liturgią?
Wszyscy podkreślają potrzebę porządnej formacji, zarówno duchowieństwa, jak i dorosłych świeckich. Tylko czy nam się chce chcieć?
--
Urzekł mnie jeszcze bp Stefan Cichy, który poprowadził śpiew Regina coeli po łacinie, z piękną niezitalizowaną wymową, bez czeli, kłi i virdźini. A rozśmieszył Rektor, który prosił o przekazanie pozdrowień Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, w ogóle nie zauważając pomyłki. Zaniepokoił tylko chichot kleryków na słowa "na początku naszego zebrania uczestniczyliśmy we wzorcowo sprawowanej Eucharystii". Zaniepokoił, bo nie wiem, co tam się działo - tego poranka uczestniczyłam w innej, w zasadzie wzorcowo sprawowanej, mszy. Ponoć w katedrze było w trzech językach, jakby starej dobrej łaciny nie mogli wygrzebać.
co do wymowy, i tak nie wiadomo, jaka była naprawdę łacina paręset lat temu, może "zitalianizowana".
OdpowiedzUsuńNo tak, choć Ty akurat jako językoznawca powinnaś być mniej sceptyczna (zwłaszcza że znam Twoje poglądy na np. [laiczi] słynne).
OdpowiedzUsuńWiadomo, że teraz wszyscy mówią po łacinie tak, jak im się podoba i coraz głośniejsza jest legenda o anglojęzycznym kardynale - zwolenniku łaciny, który wielu innych Ojców Soborowych do niej zraził przez [hok es karpijium mijum].
Swoją drogą, na początku pisząc post wstawiłam jakieś inne słowo, dość autorytarne, ale zrezygnowałam na korzyść bardziej neutralnego "niezitalianizowany".
Moje dzielne liturgistki! Lubię Was. :D
OdpowiedzUsuńMoże i powinnam, ale na historii łaciny (i w ogóle języka) nie znam się jakoś szczególnie. A z laiczi to nie poglądy, tylko odruch, bo przyzwyczajona jestem do "polskiej" łaciny. Ale pojęcia nie mam, czy jest właściwsza od włoskiej.
OdpowiedzUsuń