czwartek, 3 lutego 2011

no nie mogę!

Nominacja do pozytywu roku:
Egzamin. Pisemny, czego nie znoszę. Przedmiot też, delikatnie mówiąc, nie jest zbliżony do moich zainteresowań. 29 zagadnień. O kilku mam blade pojęcie, większość umiem "na wkręcanie i gadanie", jeden dobrze. I to na tyle odstaje, że przed egzaminem żartujemy, że będę do niego ciągnąć z każdego innego, jak w miejskiej legendzie o wężu, co wygląda jak trąba słonia, a słonie...
Zaczyna się test, każdy dostaje kartkę z jednym zagadnieniem. A ja dostaję TO właśnie.
Do tej pory w to nie wierzę.

Tak, jest ekshibicjonistycznie i sztampowo, ale musiałam to wyartykułować. Podobnej opieki życzę wszystkim, nie tylko zdającym.

1 komentarz:

  1. widzisz,a mnie dziś Opatrzność poratowała całkiem niezasłużoną piątką.(W zasadzie to jednak zasłużoną, ale że praca zbiorowa dzieli wszystko przez ilość uczestników,to summa summarum na jednostkę wyszło kiepsko).

    OdpowiedzUsuń