niedziela, 13 lutego 2011

VI niedziela zwykła (A)

Syracydesa.
Jednym z najwyraźniejszych lęków człowieka jest ten dotyczący wolności. Boję się podjąć wiążące decyzje, bo nie jestem pewna, czy nie ucierpi na tym moja wolność. Dzisiaj Bóg pokazuje, że wybór chrześcijaństwa jest... no właśnie, wyborem. Nie ma "muszę", wszystko opiera się o moje "chcę".
Chociaż Bóg nikomu nie zezwolił grzeszyć.

Psalm 119
Błogosławieni, szczęśliwi, są ci, którzy Boga szukają. Jak śpiewają, chodzi o to, by gonić króliczka. Szukanie zakłada błądzenie, sprawdzanie miejsc niedorzecznych, pomyłki... Metoda polega na nauce Bożych zasad i szukaniu Pana według nich.

List do Koryntian.

Boże zasady nie są pojmowalne. Wprawdzie filozofowie szukali, próbowali wyjaśnić wszystko, ale - cóż, są granice, za którymi ludzki rozum wymięka. Wtedy trzeba uwierzyć. I to jest prawdziwa mądrość.

Mateusza.
Długa ta perykopa i wiele wątków porusza. Mocne zdanie z części ogólnej:
Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów...
słuchaczom Jezusa mogło to zakrawać na paradoks. Faryzeusze i uczeni interpretowali Prawo, znali wszystkie zasady i wypełniali je, czasem nawet sięgając granic absurdu. Jak więc być bardziej sprawiedliwym niż oni?
Miłość. Prawdziwa, mądra Miłość jest sprawiedliwsza niż zimne kalkulacje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz