poniedziałek, 28 lutego 2011

muzyka sfer

Obejrzałam dzisiaj filmik, który mnie przeraził. To nagranie z wydarzenia pt. "msza rockowa", które rzeczywiście było jakimś show z elementami konsekracji. Na ołtarzu, zaraz obok Pana Jezusa, reflektor. Śpiewy... hm, rockowe. Czy jakieś inne, nie wiem.

Ja rozumiem, że mamy różną wrażliwość. Że muzyka - ta z tekstem i bez - się rozwija w różne strony. Bo jednym to nie pasuje, innym śpiewy tradycyjne czy dominikańskie.

Jaką pokorę ma Jezus, że wciąż chce przychodzić do naszego widzimisię... Że się daje.

3 komentarze:

  1. Ja natomiast zastanawiam się, jak się to dzieje, że w kościołach dochodzi do takich ekscesów. Gdzie jest proboszcz? Gdzie jest elementarna wrażliwość wiernych, która nakazywałaby upomnieć kapłanów? A przede wszystkim gdzie się podziało u kapłanów poczucie sacrum. Aż strach pokusić się o jedną z możliwych odpowiedzi: nigdy go nie było.

    Na twarzach wiernych obecnych w kościele nie dostrzegłem szczególnego entuzjazmu. Odpowiedzialni za tę profanację Eucharystii powinni zatem bez trudu dojść do świadomości, że można było zainwestować czas i energię (elektryczną) w mądrzejsze inicjatywy duszpasterskie.

    Pocieszam się myślą, że było to jednorazowe wydarzenie, które ma szansę się nie powtórzyć... w tej parafii.

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie nie dziwi, że młodzież próbuje wchodzić z taką muzyką do liturgii, zaskoczył mnie przede wszystkim ksiądz w roli jednocześnie wokalisty i celebransa. jak tu nie zapytać: "co oni robią w tych seminariach"?

    OdpowiedzUsuń
  3. btw. szkoda, że nie wyjaśniłaś dokładnie, o co chodzi, Kama. bo ja zanim to obejrzałam, spodziewałam się bardziej piosenek rockowych, a to naprawdę jest MSZA rockowa.

    OdpowiedzUsuń