Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
A kiedy oczy widzą coś zupełnie innego niż serce? Kiedy serce, nerki - jak mawiali żydzi - mówią oczom i innym zmysłom, że zupełnie się mylą?
Od kilku dni próbuję udowodnić sobie i światu, że ta oto gąbka do tablicy nie istnieje. Taka zabawa, trening. Jak udowodnić światu i sobie przede wszystkim, że istnieje Coś, o czym zmysły pojęcia nie mają?
(na marginesie spotkania i rozmowy o nabożeństwach eucharystycznych)
Dużo łatwiej jest udowodnić, że istnieje coś, czego nie widać, niż że nie istnieje coś, co widać. Myślę, że zadanie z gąbką, o ile je dobrze zrozumiałem, jest zbyt daleko posunięte, choć to, że sprawa odnosi się do Eucharystii, pobudziło mnie do pewnych refleksji na tematy, o których czasem się zapomina przy mówieniu o Najświętszym Sakramencie.
OdpowiedzUsuńa po co udowadniać? ;)
OdpowiedzUsuń