środa, 16 marca 2011

rachunki

Łatwo podziwiać męczenników. Trudniej odezwać się przeciwko komuś, kto świadomie prowokuje obrażając Boga. Choćby i żadne męczeństwo za to nie groziło. Ot, najwyżej drobne kłopoty, choć i tak niekoniecznie.
Czy chodzenie na procesję Bożego Ciała, na Drogę Krzyżową ulicami miast jest manifestacją religijną?
Gdzie jest granica między moją radością a prowokacją?

3 komentarze:

  1. Skoro o drodze krzyżowej wspominasz, czy to Twoje poSOW0we refleksje?

    OdpowiedzUsuń
  2. między innymi. W większości tych postów katalizatorami przemyśleń są dżyliony spraw, ale rzeczywiście ten wątek na SOWIE (czyli spotkaniu w duszpasterstwie) poruszaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  3. manifestacja, jak bum cyk cyk ;)

    OdpowiedzUsuń