czwartek, 12 lipca 2012

lecim

Spędziłam ostatnio parę dni w Szczecinie. Wspaniały czas, przede wszystkim ze względu na ludzi, których widuję (zbyt) rzadko (bo Szczecin to jednak strasznie nie po drodze donikąd jest), ale też ze względu na ciągłe poznawanie - i miasta, i jakichś bardziej ogólnych prawd o sobie i świecie.
Mocy Bożego działania, tego jak On potrafi dać siłę i zapalić światło nawet w najciemniejszej norze.
Gdy jesteś tylko ty i On.
A ludzie, nawet gdy chcą być blisko i ty tego chcesz, i tak nie mogą podejść bliżej.
Na szczęście Kościół wymyślił sposoby już dawno. I dał świętych, których "przykład nas poucza". Oby nie na błędach.

A z innej beczki. Potrzebuję kilku dni, żeby wypracować magisterkę. Proszę o modlitwę, trzymanie kciuków bądź innych artefaktów, jeśli wierzycie, że to może pomóc. I w tej sprawie, i w testach tego, co napisałam wyżej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz