Z dość dziwnych, średnio istotnych, powodów słuchałam wczoraj w nocy fragmentu telewizyjnego programu prowadzonego przez wróżkę. Do studia zadzwonił pan, który bardzo chciał wiedzieć, czy uda mu się przestać kłócić z żoną.
Sam pomysł zawracania tym głowy komukolwiek obcemu jest dla mnie co najmniej dziwny, ale to jakby nie moja rzecz. Zaciekawiło mnie, w jaki sposób ta pani poradzi sobie z problemem słuchacza.
(Małe wtrącenie: w żaden sposób nie ma we mnie ani krzty wiary w to, że pani "wyczytała" cokolwiek z rozłożonych kart).
Najpierw wróżka postanowiła odczytać poziom miłości wzajemnej. U obojga - co w przypadku "sprawdzania" żony przedstawiła jako zaskakujące - na początku relacji występowała wielka miłość, która z czasem przycichła. A potem szanse na dogadanie się: istnieją, ale jeszcze nie teraz. Dobra rada pani z telewizora: do końca roku najlepiej trochę się od siebie odsunąć, zająć sobą i samorealizacją, uspokoić, a na początku przyszłego roku zgoda sama przyjdzie.
Coś, czego nie pojmuję, to beztroska, z jaką ta kobieta udziela złotych porad. Na podstawie kilku ogólników (oj, mają państwo siódemki w dacie urodzenia) najpierw tych ludzi oceniła, a potem ustawiła im życie według własnego pomysłu. A co z odpowiedzialnością? Całkiem możliwe jest, że zgoda rzeczywiście przyjdzie - małżonkowie zgodnie podpiszą wniosek o rozwód za porozumieniem stron. Ile małżeństw uległo rozpadowi przez to, że jedno położyło całą nadzieję w tym, co ktoś "przeczytał" w kartach, dłoni, fusach...
A gdyby ten gość, zamiast dzwonić w środku nocy na drogą linię, kupił żonie kwiaty? A gdyby o problemach porozmawiał z nią samą, a nie obcej babie i nocnym markom z całej Polski przy okazji?
Tylko miłość jest twórcza.
Jak zwykle nic dodać, nic ująć. Wytłumacz tylko mnie, prostemu chłopu ze wsi, jaki związek z tekstem ma jego tytuł.
OdpowiedzUsuń>Ile małżeństw uległo rozpadowi przez to, że jedno położyło całą nadzieję w tym, co ktoś "przeczytał" w kartach, dłoni, fusach...
OdpowiedzUsuńMyślę, że to rzadko jest prawdziwą przyczyną.
@Kamil - taki fonetyczny suchar... w rurze, a post o wróżeniu
OdpowiedzUsuń@martadobr - z jednej strony, o takich historiach rzeczywiście się słyszy. Z drugiej - masz rację, że to nie jest podłoże. Co jednak wtedy, kiedy ktoś zamiast próbować naprawiać, pyta o sensowność naprawiania relacji jakąś wróżkę czy jasnowidza?
ależ taką diagnozę "padającego" związku (na początku relacji występowała wielka miłość, która z czasem przycichła) podałby każdy domorosły psycholog :D i lekarstwo też - zatęsknijcie trochę. Mnie i tak zdumiewa, że ludzie .zwonią do wróżki, zamiast iśc na piwo z kumplem i spytac o radę,
OdpowiedzUsuńciekawe naprawdę
OdpowiedzUsuń