poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dzień 4, Wilków - Wierzbica Górna

To już ten moment, w którym wstawanie jest coraz trudniejsze. Idziemy szybko do Namysłowa - a tam pułapka - postój w innym miejscu niż dotychczas, daleko za miastem. Długi, męczący odcinek, jak wszystkie dzisiaj. Po kolejnym etapie wieś udekorowana jak w Boże Ciało, pamiętam swój szok sprzed dwóch lat. Dziś, wspólnie z mieszkańcami, przeżyliśmy tam Eucharystię. Ostra walka ze snem na kazaniu, ale nic nie pomaga. Potem pierwsza próba scholi na mszę na Jasnej Górze i obiad od mieszkańców. A droga daleka i w leśnym piachu - wzbudzamy ogromne tumany kurzu. Trochę jakby Pan szedł w słupie dymu. Wreszcie asfalt i Wierzbica, nasz nocleg na końcu wsi. I komary, które zaraz pożrą mnie w całości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz