niedziela, 3 października 2010

XXVII niedziela zwykła (C)

kolejna kolekta ze ścisłej czołówki moich de best of:
odpuść grzechy, które niepokoją nasze sumienia, i udziel nam również tego, o co nie ośmielamy się prosić
Sumienie. Najdziwniejsze ze składowych człowieka. Niepokojone, gryzie. Nie niepokojone... też zdarza mu się ugryźć. A najgorsze, że pamiętliwe jest.
Nie ośmielamy się prosić. Mam znajomych, którzy często opowiadali, że dostali od Pana Boga dokładnie tyle, o ile poprosili. Nawet w sprawach przyziemnych. Boimy się prosić, ale na szczęście Bóg po pierwsze wie lepiej, po drugie - więcej może.

Niesamowitą drogę ukazują dzisiejsze czytania:


Habakuk.
Prorok jest totalnie bezsilny w swojej sytuacji. Woła do Boga o pomoc, jest już zniecierpliwiony, ale ratunek wciąż nie nadchodzi. Wie, że ma czekać. Choć to pewnie słaba pociecha. Na szczęście, ma dostatecznie dużo wiary, by czekać.


Psalm 95
Drugi etap: wysławianie Boga. Oddawanie Mu czci, bo tylko On jest jej godzien.
Ten psalm zazwyczaj odmawiam, kiedy jestem jeszcze średnio przytomna (umieszczono go w brewiarzowym Wezwaniu). To nie jest dobry stan do rozgryzania zawiłych metafor. jesteśmy (...) owcami w Jego ręku
zazwyczaj przychodzi mi wtedy myśl, że naprawdę wielkie muszą być te Boskie dłonie, więc i On sam - podobnie. Z drugiej strony, ktoś, kto ma w ręku ogromne stado owiec, musi mieć władzę i zdolność, żeby całe to stado dobrze prowadzić, sterować nim. Mądrość.

List do Tymoteusza
Trzeci etap, podpunkt A: działanie.
Przypominam: Habakuk czekał. Człowiek Nowego Testamentu nie musi, nie powinien czekać siedzieć z założonymi rękoma. Po zesłaniu Ducha Świętego jesteśmy pełni charyzmatów, musimy sprzeciwiać się złu. Dzięki współdziałaniu z Jego łaskami dzielnie bierzemy udział w przeciwnościach, bo zwyciężył już Ten, który jest wzorcem. Nie ma się czego bać!

Łukasz
Trzeci etap, podpunkt B: żywa więź.
Zaczyna się od modlitwy, od prośby o wiarę. Jasne, byli giganci, co umieli walczyć w nocy - Jan od Krzyża, Matka Teresa... Jeżeli jednak ktokolwiek może nam dodać wiary, to tylko Bóg. I to na naszą prośbę.
Niebezpieczeństwem jest też zbieranie kolejnych osiągnięć, choćby najszlachetniejszych. Całość ewangelii pokazuje, że zadaniem chrześcijanina jest głoszenie Królestwa. Nie wolno pogubić się w tej roli, żeby się nie okazało, że w swym mniemaniu obdarzamy Boga łaską zaangażowania dla Niego.
Wracając do kolekty - prosiliśmy o udzielenie tego, o co nie ośmielamy się prosić. Jak często mam odwagę poprosić o przymnożenie wiary, zamiast schować się w ciemny kąt? Jak często odważę się poprosić o przypomnienie, że jestem sługą, a nie bogiem?


Niesamowite perspektywy otwiera modlitwa po komunii: aby udział w tym Sakramencie (...) przemienił nas w Chrystusa, którego przyjmujemy
<tego się nie da skomentować>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz