czwartek, 2 września 2010

Nic tak nie motywuje do pracy jak wiszący nad głową (czy szyją raczej) deadline.
Znaczy szykuje się kilkudniowa przerwa, chyba że mnie szlag trafi, to zraportuję.

4 komentarze:

  1. zdecydowanie tak! Wydajność nagle wzrasta wtedy do 200%

    OdpowiedzUsuń
  2. nie trafi Cię szlag. to by było zbyt proste i przyjemne rozwiązanie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. no! do roboty, Łosiu!
    +++
    k.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zofko,
    w zasadzie chodziło o to, że trafi mnie szlag i tak się zdenerwuję na to, co powinnam robić, że znów zacznę coś pisać. Ale niech Ci będzie.

    OdpowiedzUsuń