poniedziałek, 29 listopada 2010

niefioletowy fiolet

Jeden z dwóch przewidzianych na I część Adwentu hymnów nieszpornych zaczyna się tak:

W tym świętym czasie oczekiwania
Równajmy ścieżki naszego życia
By Pan nas zastał przygotowanych
Na swoje przyjście.

Czas oczekiwania jest święty. Nie ma nic o poście, biczowaniu, umartwianiu się, wyrzeczeniach... A jednak pokutuje gdzieś w nas przekonanie o faktycznym braku różnic między Adwentem a Wielkim Postem.
Piszę o tym, bo już od kilku osób słyszałam o postanowieniach adwentowych, zawsze związanych z wyrzeczeniami. A przecież... to nie o to chodzi!
Nie wszyscy pamiętają o tym, że w ciągu tych czterech tygodni to nie nadchodzące Boże Narodzenie powinno być na pierwszym miejscu. Wystarczy rzucić okiem do tekstów liturgicznych - czy to mszalnych, czy brewiarzowych - żeby zorientować się, że mowa przede wszystkim o Przyjściu, na które czekamy, do którego tęsknimy... (Czy na pewno?)
Kiedy walczyłam ze snem w trakcie milczenia po homilii na roratach, pomyślałam, że byłoby fajnie, gdyby paruzja dokonała się TERAZ. Jestem na mszy, trzymam w ręku świecę... może udałoby się smyknąć do nieba, skorzystać z okazji, że powtórne przyjście Chrystusa przyłapało mnie na robieniu czegoś dobrego.

To jest sens Adwentu i podejmowanych w nim postanowień. Robić Dobro. RADOSNY czas przygotowań.

1 komentarz: