wtorek, 30 listopada 2010

Boże, wejrzyj...

Z jakichś przedziwnych powodów blog Olgi kojarzy mi się przede wszystkim ze słowami Nieustający zachwt Liturgią Godzin. Ja tzw. Stefana* traktuję mniej entuzjastycznie, ale... Dobrze było móc o nim mówić, kiedy słuchacze byli zainteresowani...
Modlitwa. Sprawa tak osobista, a tak wspólna... Zwłaszcza, kiedy widzisz jak kogoś nagle uderzają dobrze znane mu słowa. Kiedy możesz się zbudować albo umocnić innych.

Kościół oddycha modlitwą.

* wielu kapłanów - ale też osób regularnie modlących się Liturgią Godzin - swoje brewiarze nazywa żoną. Mój brewiarz ma na imię Stefan ;)

1 komentarz: