piątek, 21 stycznia 2011

czy tutaj mieszka panna Agnieszka?

Jakoś poruszył mnie śpiewany dziś w Liturgii Godzin hymn. Opisuje męczeństwo św. Agnieszki w sposób, hm, liryczny. Jak to w hymnie. Dwie kluczowe zwrotki:

Zmuszona, aby pochodnią
Bożków okadzać ołtarze,
"Nie takie - mówi - pochodnie
Niosą dziewice Chrystusa.
Ta żagiew wiarę spopiela,
We mnie więc, we mnie uderzcie,
Bym własnej krwi strumieniami
Wrogie ognisko zgasiła!"

Gdzie są wierni z tamtych lat? Gdzie ci, co widzą, że zwracanie uwagi na to, co przemijające, spopiela wiarę w Prawdziwego Boga? Gdzie ci, co poświęcają siebie całego, żeby "wrogie ogniska" zagasić, zdusić w zarodku?

Są. Na całe szczęście.

(Tak sentymentalnie, bo u mnie się mówiło, że od drugiego imienia jest chrzcielny patron...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz