poniedziałek, 17 stycznia 2011

hej, kolędy to czas - część II

o wizytach/wizytacjach duszpasterskich było już tutaj. Dzisiaj drugi raz, bo zostałam odwiedzona.

Ksiądz, który przychodzi z kolędą do akademika nie spodziewa się cudów. Zaskakuje go krzyż na ścianie, nie dziwi za to krótka lista mieszkańców, którzy chcą go zobaczyć. Podejrzewam, że wielu studentów widzi tego idącego korytarzem księdza jedyny raz między jednymi a drugimi świętami.
Okazuje się, że można normalnie. Że najbardziej imprezowe chłopaki mogą tego księdza normalnie powitać, że można spokojnie pogadać o studentach, Bogu i obiadach. Że mityczna koperta... jak mówią: to mity. I w dodatku greckie. Że to ksiądz zostawia książkę, płytkę, obrazek...

Że nie taki ksiądz straszny, jak go malują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz