Na jednej z moich uczelni dzisiejsza środa była piątkiem. Oprócz oczywistego prowadzenia do schizofrenii (to na jakie zajęcia ja mam iść?), wzbudziło we mnie myśli o piątku jako takim i idei jego przeżywania.
Co najciekawsze - punkt z gyrosem, który mijam wracając z piątkowych zajęć, w środę pachnie mniej intensywnie i prawie w ogóle niekusząco.
A bułki z parówka przy mojej uczelni tylko w piatek wyglądają apetycznie:) Robert.klein86@gmail.com
OdpowiedzUsuń