Niektórzy określający się jako katolicy traktują Kościół jak stację usługową. Sklep z sakramentami. I choć na pewnym etapie zaangażowania to przechodzi, wciąż pozostaje pokusa traktowania relacji z Bogiem, zbliżania się do Niego jak programu lojalnościowego. Zbierania punktów.
Pokusa, której łatwo ulec. Będę bardziej pobożny, jeśli odmówię więcej modlitw, pójdę w dzień powszedni na mszę, odstawię gotowany przez babcię obiad, bo jest w nim mięso, a przecież piątek.
Z miłości będziemy sądzeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz