poniedziałek, 27 grudnia 2010

niech mówią że to nie jest miłość

Zaczęło się chodzenie po kolędzie, więc na wieczornych mszach starsi księża. Jakoś mnie to wzrusza, że odprawiają mszę codziennie od wielu lat, a wciąż widać zapał i zachwyt Bogiem, który przychodzi.
Albo siedemdziesięciopięcioletni dziadziuś, który, choć ledwie widzi, przekłada młodszemu kartki w mszale z pieczołowitością i szacunkiem, które urzekają.

Zachwyt Chrystusem, który młodego chłopaka z dobrego, bogatego domu zaprosił do żebraczego zakonu i zachwyca codziennie przez ponad pięćdziesiąt lat... Jeśli to nie jest miłość, to co?

5 komentarzy:

  1. a młodzież pójdzie go ucałować 22 stycznia. I złożyć życzenia kochanemu dziadziusiowi...

    OdpowiedzUsuń
  2. o to zupełnie jak o. Stefan o. Marcinowi na roratach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. i dostaną cukierki. Bo skoro biologicznej rodziny - żony i dzieci - nie ma, to może się cały oddać tej duchowej.

    2. Bo to nie są odosobnione przypadki z prowincji, ale normalna codzienność Kościoła (jak w tagach) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, był żebraczy, teraz już tak nie można mówić (o. Przemek mówił).
    Ale miłość jak nic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego "chłopaka" akurat do żebraczego zaprosił :)

    Bo podejrzewam, że o. Przemek mówił o OPach, co rzeczywiście przestali żebrać.

    OdpowiedzUsuń