niedziela, 12 grudnia 2010

III niedziela Adwentu - Gaudete (A)

Izajasz.
No, to mamy połowę Adwentu. Można poczuć się zmęczonym. Ostygł już pierwszy roratni zapał. Oczekiwanie na przyjście Pana znów zdążyło nam spowszednieć. To czytanie ma nas przed tym uchronić, otrzeźwić. Pokrzepcie ręce i wzmocnijcie kolana. Nie przestawajcie wyczekiwać, bo już zbliża się zapłata za trudy. Chorzy zostaną uleczeni i wszyscy będą szczęśliwi. Bajka? Nie. REALNA przyszłość.

Psalm 146
ostatnio śpiewaliśmy pod koniec września. Dziś ma trochę inną wymowę. Pokazuje, dlaczego warto na Pana Boga czekać. I to czekać intensywnie, jak to w Adwencie. I drugie dno - choć Jezus wstąpił do nieba, pozostał z nami. Przeżywanie tej rzeczywistości na co dzień wymaga wielkiego zaufania. W psalmie - reklama - dlaczego warto się odważyć.

List św. Jakuba
podkreśla to adwentowe przesilenie. Zachęca do wytrwałości. Sędzia stoi przed drzwiami. Wszystko słyszy i może wejść w każdej chwili.


Mateusza.
Nie będę się tu rozpisywać o tym, że to uczniowie mieli się dowiedzieć, a nie Jan. Ani o opozycji: narodzeni z niewiasty/z Ducha. Chcę o czymś innym.
Często mamy pokusę, by stwierdzić, jaki ktoś jest. Wiemy co powie, zanim sam zainteresowany zdąży pomyśleć. Tłumy myślały tak o proroku, o Janie. Jest większe niebezpieczeństwo - że przeniesiemy te cechy na Pana. I wtedy będzie to poszukiwanie Boga czy swoich wyobrażeń? Bóg jest na mnie zły, Bóg mi nie wybaczy, Bóg zapomniał, nawet Bóg nie pomoże... Łatwo wcisnąć Pana Boga w ciasne ramki ludzkiego myślenia i ludzkiego charakteru. Żeby Go odnaleźć, dobrze wybrać się na pustynię. Choćby mentalnie. Za to skutecznie, jak Jan.

2 komentarze:

  1. Hehe - a we Włoszech była Gaudete :P

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, tak, już poprawiłam ;)
    chyba wyszło moje marzenie o wiośnie

    OdpowiedzUsuń