czwartek, 23 grudnia 2010

Zastanawia mnie sens chodzenia do spowiedzi dzień przed Wigilią. Wprawdzie samo stanie w kolejce (w mojej małej parafii ok. 40 minut, u renomowanych spowiadaczy ponoć 2-3 h) może robić za pokutę, ale... trudno mi uwierzyć, że ten pęd i kolejki wynikają z czegoś więcej niż tradycji i obyczaju. Z doświadczenia wiem, że uczucie "po" kojarzy się bardziej z taśmociągiem niż z jakąkolwiek mobilizacją do zmian. Trochę szkoda.

Z drugiej strony, zabawnie wymykać się po mszy chyłkiem, bo w ogłoszeniach padło "nikt nie wyjdzie z kościoła bez sakramentu pokuty", a mój jeszcze całkiem świeży.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz