Nic tak nie zachęca do zgłębiania dokumentów Kościoła jak kolokwia. Ale nie chcę się żalić - bez niego pewnie nieprędko sięgnęłabym po Humanae vitae - encyklikę Pawła VI o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego. A "warto" to mało powiedziane.
Pojawiła się w 1968 roku, kiedy nauka stawiała pierwsze kroki w embriologii. Na szczęście wciąż jest aktualna. Postawienie całego zagadnienia związków między kobietami a mężczyznami w świetle miłości z prawdziwego zdarzenia pozwala właściwie ukierunkować nasze myślenie o płodności, przekazywaniu życia, rodzinie i jej zadaniach. W treści - sporo konkretów - choćby o tym, dlaczego uważamy, że antykoncepcja jest zła. Albo - czym się różni watykańska ruletka od sztucznych metod zapobiegania ciąży. Plus wiele pięknych i mądrych zdań o rodzinie i jej zasadach.
Moim zdaniem - dla każdego katolika to pozycja obowiązkowa. Choćby po to, by samemu się do własnej wiary przekonać.
<link do przekładu polskiego>
ha, a kto chciał, żeby na spotkaniach odpowiedzialnych w tym roku omawiać tę encyklikę, no kto? ;p
OdpowiedzUsuńsprawdziłam, chodziło mu o Familiaris consortio ;)
OdpowiedzUsuń(nie ma punktów)