środa, 8 grudnia 2010

czystsza niźli aniołowie

Niepokalane poczęcie. Dzisiaj.
W świadomości wielu "katolików" nieodróżnialne od zwiastowania. A szkoda, bo po pierwsze chodzi przecież o poczęcie Maryi, a po drugie - to wydarzenie pokazuje coś zupełnie innego.

W niezawodnym Liście do Rzymian czytamy: wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej. Czy Kościół wymyślił sobie dogmat, który jest sprzeczny z Pismem Świętym? Nie, nie i jeszcze raz bzdura! Maryja została zachowana od skalania grzechem na mocy śmierci Chrystusa. Odkupienia. Tego samego, przez którego odkupieni jesteśmy Ty i ja. W wieczności nie ma czasu, wszystko dzieje się w jednym wielkim TERAZ. Inna rzecz, że ani Kościół, ani żaden jego przedstawiciel dogmatów nie wymyśla. One są jak prawa fizyczne - grawitacja istniała na długo przed Newtonem, a nikt nie próbuje twierdzić, że zaczęła się za jego życia. Podobnie Niepokalanego Poczęcia NMP nie wymyślono w połowie XIX wieku. Po prostu pewność co do obserwowanego już wcześniej zjawiska wykrystalizowała się wtedy.

Dla mnie dzień Niepokalanego Poczęcia ma jeszcze inny, szczególny wymiar. Przypomina - trochę przez czytaną ewangelię, trochę przez moje własne życie - o znaczeniu wyboru. Wyboru Boga i konsekwencji tego wyboru. Choćby się waliło i paliło. A jeśli nawet zdarzy się zimna wojna, to trudnych powrotów.

Dignare me laudare Te, Virgo Sacrata,
Da mihi virtutem contra hostes Tuos

A, jeszcze rekolekcje. Były jakieś takie, że nie ma za bardzo o czym pisać. Zapraszam więc do odsłuchania na stronie DA Dominik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz